Aleatha

Pełna wersja: Sir Nicholas Winton - Brytyjski Schindler
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Chryste Panie - to jeden z piękniejszych materiałów jaki czytałem i widziałem podczas ostatnich dni. Naprawdę

http://www.joemonster.org/art/22470/Sir_...Schindler_
Hmmm... Nie wszystkich stać na coś takiego. Podziwiam sir Nicolasa za odwagę.
Tak. Ale szczególnie wzruszył mnie film Smile
Czytałem "piękniejsze" materiały. To historia jest piękna, wzruszająca. Idealny materiał na film. Przy odrobinie zdolnego marketingu mógłby się okazać hitem kasowym Happy Niech Brytyjczycy o tym pomyślą.
Szkoda, że taka historia jest rozpatrywana w kwestii konkursu na "najciekawszą historię wojenną". W dzisiejszych czasach każdy patrzy na czubek własnego nosa, nie zwracając uwagi na innych, chyba, że są święta, kiedy to udajemy, że żyjemy dla innych. I My chcemy oceniać bohaterstwo? Czasy drugiej wojny światowej były horrorem dla milionów ludzi, Ci którzy przetrwali, nigdy już nie powrocili do rzeczywistości powojennej. Każdy chciał przeżyć, uratować się... nawet skazując własną rodzinę (np. żydowską) na śmierć. Brutalne? "Jak mogli! Ja nigdy bym tak nie zrobił/a!". Ocena zachowania, to coś czego Nam nie wolno robić, bo nikt z nas nie znalazł się w takiej sytuacji, w sytuacji wojny i realnego zagrożenia życia. Kiedy słyszę więc o takich osobach jak Sir Nicholas Winton ogarnia uśmiecham się przez łzy, że w takich okoicznościach byli ludzie, którzy z narażeniem własnego życia ratowali innych... Nawet, gdyby uratował jedno dziecko, byłby dla mnie bohaterem... Skromny, "wielki" człowiek to podstawa bohaterstwa...
W zupełności zgadzam się z hulietą. Dla mnie najpiękniejszym momentem była reakcja Pana Nicholasa Wintona na wszystkich ludzi którzy wstali.
(02-26-2013, 08:24 PM)hulieta napisał(a): [ -> ]Szkoda, że taka historia jest rozpatrywana w kwestii konkursu na "najciekawszą historię wojenną".

Domyślam się, że to w moją stronę skierowałaś pióro Happy Odpowiem zatem: nie było moją intencją zwracanie uwagi na "ciekawość wątku" i porównywanie go z innymi historiami wojennymi. Każda z tychże historii jest wyjątkowa, po ma podłoże stricte osobiste, każdą pisze osobista tragedia. Miałem na myśli to, że taka [!] historia zasługuje na to, aby cały świat się o niej dowiedział. Bo jak widzisz, sami niewiele wiemy o tym, co się działo w trakcie wojny. "Lista Schindlera", "Dzieci Ireny Sendlerowej", czy "Ludzie Boga" pokazują historię, może nie do końca taką, jaka miała miejsce, ale oswajają z nią ludzi i udowadniają, że tych okropnych czasach zawsze znajdzie się miejsce dla poświęcenia w imię bliźniego. Kto wie jaka czeka nas przyszłość... tego typu obrazy mogą jedynie pobudzić sumienie ludzkie i powielić takie zachowania.