Aleatha

Pełna wersja: Wolna wola...
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Artysta wielokrotnie zadaje sobie te pytanie. Każdy z Was, w swojej twórczości nie raz odnosił się do niego. Ileż to razy miewamy pretensje (już nie wnikam w to, czy są uzasadnione, czy też nie), dosłownie o wszystko. Ale czy rzeczywiście ma on na to wpływ?

Pytam o Boga. Kim on jest? Kim jest dla każdego z nas, z osobna? Kim jest dla nas wszystkich? Dlaczego zadajemy mu pytania? Dlaczego niesprawiedliwie oskarżamy o wszystko, co się wokół nas dzieje? Przecież on nie ma na to wpływu.

Pamiętamy... stworzeni na obraz i podobieństwo jego. Zgadza się. Ale obdarzył nas czymś, co sprawiło, że świat leży u naszych stóp i tylko my mamy możliwość jego kształtowania: wolną wolą. Dlatego często zastanawiam się, dlaczego ludzie wciąż lamentują i złorzeczą, mówiąc: "Bóg tak chciał. To przez niego są wojny, to z jego woli inkwizycja działała, to przez niego giną miliony...". Bzdura! On tego nie chciał. To nasza sprawka! On chciał dla nas jak najlepiej, dlatego dał nam ten dar. To niesamowity prezent, a my co z nim robimy? Bardzo często wykorzystujemy go po to, aby krzywdzić innych. Widać, ludzki gatunek najwyraźniej nie zasłużył na wolność wyboru. Może lepiej by nam było w królestwie zwierząt? Gdzie zasady życia i hierarchia są proste? Determinowane głównie przez instynkt i wolę przetrwania.

Co myślicie, o darze... wolnej woli? Czy to dobry dar dla człowieka?
Tylko jeśli potrafi z niego korzystać... Masz dużo racji Hamishu, zgadzam się z Tobą.
Moim skromnym zdaniem, jeśli otrzymaliśmy taki dar, to powinniśmy się z nim obchodzić delikatnie, tudzież umiejętnie z niego korzystać Happy
Moim zdaniem to dobry i bardzo hojny dar, właściwie najpiękniejszy jaki mogliśmy otrzymać. Tylko, że wiele osób nie potrafi go dobrze używać, co akurat jest smutne. Chyba ludzkość powinna się zastanowić nad całą ludzkością i jednoczenie każdy z osobna na sobie. Bo przecież nie wszyscy ludzie są tacy.
Aideen, zgadzam się z Tobą. Nie wszyscy tacy są. Zdecydowana większość ludzi nie kwestionuje pewnych spraw. Dużo złego się wokół nas dzieje, przyjmujemy to z różnym skutkiem, na różne sposoby. Aczkolwiek jest zawsze pewna grupa ludzi, która wysyła sygnały świadczące o ignorancji i niezrozumieniu tego daru. Wszystko składają w ręce Boga, sami zaś umywają swoje i uważają, że "modlitwa" wszystko załatwi. Dlatego umieściłem modlitwę w cudzysłowie, bo dla pewnej części katolików, modlitwa to odklepanie kilku formułek przed snem. A to przecież powinna być rozmowa z Bogiem, refleksja nad mijającym dniem, nad dniem następnym, nad życiem. Nie ukrywam, że dziś rzadko mi się to zdarza, prawie wcale. Ale pamiętam czasy, gdy na rozmowie z Bogiem spędzałem długie chwile. Trochę odbiegam od tematu Happy

Tak czy owak, oczywiście - można prosić w modlitwie o pewne rzeczy, ale Bóg nie jest czarodziejem. Jest istotą najwyższą, czymś więcej, niż większość z nas będzie w stanie sobie wyobrazić. Dał nam już bardzo wiele... fajnie by było, gdybyśmy umiejętnie z tego korzystali. Bo tu, na ziemi, 100% zależy od ludzi. Jeśli nie od nas samych, to od innych, czasem nawet tych, których w życiu na oczy nie widzieliśmy. Bo na pewne rzeczy nie możemy mieć wpływu. Ale właśnie wolna wola i możliwość wyboru dają nam to wszystko. Kurcze... mam nadzieję, że mój "strumień świadomości" nie przeraża Was i jest zrozumiały. Nie mam zamiaru siać zamętu i zwątpienia. Wręcz przeciwnie... czasem przypomina mi się film "Bruce Wszechmogący" i motyw ze skrzynką mailową na modlitwy oraz to, że Bóg na wolną wolę człowieka nie ma wpływu. Myślę, że jest tak, jak ten film to obrazuje.
Ma pan rację... Właśnie od jakiegoś czasu zaczęłam myśleć, że człowiek może wszystko. Właśnie dzięki Bogu i wolnej woli. I choć sama siebie przyłapuję na obwinianiu Boga, nie rozumiem tego. W końcu skoro mamy wolną wolę, to my sami odpowiadamy za to co robimy.
Zastanawiam się też nad dziękowaniem Bogu za wszystko co nas spotyka. Tzn, za te dobre rzeczy. Czy Bóg ingeruje w nasze życie, czy tylko się przygląda i to co mamy, mamy dzięki nam samym?
Nie tylko pretensje, ale też wdzięczność - czy ma sens?
Może to trochę bez sensu, co piszę, ale kto wie?
I myślę też, że to wspaniały dar, niezależnie czy ktoś zasługuje czy nie. Czy potrafi go wykorzystać. Bo wierzę, że każdy zrozumie co ma i wykorzysta to jak najlepiej. A jeśli nie - pozostaje kwestia nieba i piekła.
Kurcze... naprawdę bardzo ciekawe spostrzeżenie. Jakoś wcześniej nie przyszło mi to do głowy. Fajnie to rozegrałaś Happy

Wydaje mi się, że z tym obwinianiem to chyba wszyscy tak podświadomie robimy, bez wiedzy. Tutaj chyba trzeba pracy nad sobą samym i takiego wewnętrznego przekonania, że narzekanie nie ma sensu. Że trzeba zwyczajnie zakasać rękawy i wziąć się do roboty.

W związku z tym dziękowanie także wydaje się być pozbawione sensu. Ale... z natury jesteśmy dobrzy, prawda? A jeśli doświadczamy dobra, to fajnie jest podziękować za nie. Być może lubimy odnosić się do siły wyższej? Czasem rzeczywiście wygląda tak, jakby opatrzność nad nami czuwała... także, kto wie Happy Generalnie, jest to ciekawa kwestia. Zdecydowanie do dalszej dyskusji.

A z piekłem i niebem to normalnie rozbiłaś mnie totalnie Happy Przewrotne to jest. Mocny argument.
A ja myślę, że ta nasza wolna wola to dusza, świadomość, inność każdego człowieka. Myślę, że bez duszy bylibyśmy tylko robotami, ciałami bez woli właśnie. Wolna wola to właśnie życie - najpiękniejszy dar jaki dostaliśmy od Stwórcy. Smile
Kojarzy się mi to z krasnoludami Aulego i tym, że same ciała nic nie znaczyły - dopiero Iluvatar dał im życie, tchnął w nie wolę Smile