Aleatha

Pełna wersja: Wielkie oczekiwania, jeszcze większe rozczarowania!
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Ileż to razy z niecierpliwością spoglądamy na zapowiedzi dotyczące filmów, które nas interesują. Wyczekujemy premier. Wiadomo, jesteśmy napaleńcami i nic na to nie poradzimy. I ileż to razy nasze wyśrubowane do granic możliwości oczekiwania nie zostają spełnione. Opowiedzcie o filmach, które widzieliście, co do których mieliście spore oczekiwania. Które miał być tak wspaniałe, a, według Was, okazały się być największym nieporozumieniem w historii kina Big Grin

Zacznę od filmu Jeździec znikąd, w reżyserii Gore'a Verbinskiego. Faceta od Piratów z Karaibów. Facetowi udało się wskrzesić kino pirackie. Wlał w nie dużo świeżości i sprawił, że filmy (od części 1 do 3) oglądało się naprawdę fantastycznie. Ale western zarżnął. Przede wszystkim nie wiadomo dla kogo ten film jest przeznaczony. Dubbing, dziecinne dialogi, przekomarzania się, kolorowe jarmarki, aż tu nagle koleś wycina drugiemu serce i je zjada Blink Głupie i wymuszone gagi, poczucie humoru rodem z idiotycznych kreskówek serwowanych dziś w Cartoon Network oraz tragiczna narracja zabiły przyjemność z oglądania filmu. A Johnny Depp zagrał Jacka Sparrowa, tyle że ze zdechłą wroną na głowie. I nie miał powpinanych we włosy koralików. Film potwornie mi się dłużył, miałem ochotę wyjść z kina, ale skoro już zapłaciłem za bilet, to postanowiłem wytrwać do końca. Jak dla mnie - film porażka. Kompletnie zniszczono wizerunek westernu, który zbudowały ostatnimi czasy takie obrazy jak 3:10 do Yumy oraz Zabójstwo Jessiego Jamesa przez tchórzliwego Robert Forda.
Ja właściwie nigdy nie miałam takiej sytuacji. No może raz, gdy wyczekiwałam z niecierpliwością na Szybcy i Wściekli 5,a po obejrzeniu 15 minut stwierdziłam, ze to nie to. Zresztą staram się nie oczekiwać filmów z takim zapałem, bo one, tak samo, jak książki mogą rozczarować.