09-26-2013, 10:35 PM
Możecie mnie zabić, że przerywam passę pięknych smutnych wierszy, ale teraz czas na moją radosną twórczość przy pisaniu dla kogoś dla mnie najważniejszego Być może nie powinnam tutaj wrzucać swojej eeeemm "poezji miłosnej ;P" i zazwyczaj tego nie robię, ale uważam, że przyda się powiew świeżości. Kto przeczyta to przeczyta, kto nie to nie, w każdym razie zamieszczę to tutaj i tak ^^
Twoja dusza przyjacielu, kochanku niebiański,
Twoja dusza niczym kryształy czysta i piękna,
Twoje serce do serc innych tygrysie luby,
Jakoby rajski ptak nad burymi wróblami,
Niczym smok co lśniący niebios przemierza ocean.
Twoje oczy błyskotliwe, Twoje oczy piękne,
Łagodne, a w kolorze ciemnego miodu,
Blasku ciepłego po brzegi pełne,
Twoja twarz najbliższy mój przyjacielu,
Twoja twarz twarzą anioła
co ze swojej złotej chmury się roześmiewa,
Co patrzy nucąc cicho na swej harfie
ku porannej zorzy wiodąc mnie za rękę.
Twój głos ukochany mój smoku,
Wojowniku walczący ze mną ramię przy ramieniu,
biodro przy biodrze,
Twój głos niczym śpiew odległy aniołów,
jakoby sam aniołem się stawał.
Mężu mego serca,
Jesteś jak orchidea między leśnymi trawami,
Tak nadzwyczajna i bogata Twoja natura.
Jesteś jak jabłoń wśród drzew iglastych,
Obsypany kwieciem swojej dobroci,
a owocem Twoim jest prawdziwa diamentowa miłość.
Na smoczej wyspie Cię znalazłam,
Wśród klejnotów najpiękniejszych zapisane Twe imię,
Pragnę odpoczywać pod Twą koroną na wieki,
I do obrony Ci być,
Kochać i pomagać
Pod Twoim skrzydłem dom szczęścia mieć,
Drugim moim Cię osłaniać.
Twoja dusza przyjacielu, kochanku niebiański,
Twoja dusza niczym kryształy czysta i piękna,
Twoje serce do serc innych tygrysie luby,
Jakoby rajski ptak nad burymi wróblami,
Niczym smok co lśniący niebios przemierza ocean.
Twoje oczy błyskotliwe, Twoje oczy piękne,
Łagodne, a w kolorze ciemnego miodu,
Blasku ciepłego po brzegi pełne,
Twoja twarz najbliższy mój przyjacielu,
Twoja twarz twarzą anioła
co ze swojej złotej chmury się roześmiewa,
Co patrzy nucąc cicho na swej harfie
ku porannej zorzy wiodąc mnie za rękę.
Twój głos ukochany mój smoku,
Wojowniku walczący ze mną ramię przy ramieniu,
biodro przy biodrze,
Twój głos niczym śpiew odległy aniołów,
jakoby sam aniołem się stawał.
Mężu mego serca,
Jesteś jak orchidea między leśnymi trawami,
Tak nadzwyczajna i bogata Twoja natura.
Jesteś jak jabłoń wśród drzew iglastych,
Obsypany kwieciem swojej dobroci,
a owocem Twoim jest prawdziwa diamentowa miłość.
Na smoczej wyspie Cię znalazłam,
Wśród klejnotów najpiękniejszych zapisane Twe imię,
Pragnę odpoczywać pod Twą koroną na wieki,
I do obrony Ci być,
Kochać i pomagać
Pod Twoim skrzydłem dom szczęścia mieć,
Drugim moim Cię osłaniać.