11-23-2013, 10:12 PM
Ciemność już za oknem stoi;
Nocna cisza tuli ludzi.
Sen odwiedzić mnie się boi;
Ból okrutny znów rozbudził.
Wiem że gdzieś tu ona chodzi;
Pośród cienia się porusza.
W sercu strach ogromny rodzi;
Do ucieczki duszę zmusza.
Lecz jak zwykle mnie dogoni;
Na nic książki, śmiech, muzyka.
Lepiej dla niej łzę uronić;
Choć na krótką chwilę znika.
Czuję ją na piersiach moich;
Pragnie mnie do płaczu zmusić.
Lecz mi płakać nie przystoi;
Żal próbuję w sercu zdusić.
Wspina się po moim ciele;
Choć nie widzę jej przed sobą.
Wiem że pokój ten z nią dzielę;
Czuję jak tu stoi obok.
Tworzę uśmiech wymuszony;
Na nic rady czy refleksja;
Już dopadła mnie w swe szpony;
A na imię jej Depresja.
23.11.13. B.M.
Nocna cisza tuli ludzi.
Sen odwiedzić mnie się boi;
Ból okrutny znów rozbudził.
Wiem że gdzieś tu ona chodzi;
Pośród cienia się porusza.
W sercu strach ogromny rodzi;
Do ucieczki duszę zmusza.
Lecz jak zwykle mnie dogoni;
Na nic książki, śmiech, muzyka.
Lepiej dla niej łzę uronić;
Choć na krótką chwilę znika.
Czuję ją na piersiach moich;
Pragnie mnie do płaczu zmusić.
Lecz mi płakać nie przystoi;
Żal próbuję w sercu zdusić.
Wspina się po moim ciele;
Choć nie widzę jej przed sobą.
Wiem że pokój ten z nią dzielę;
Czuję jak tu stoi obok.
Tworzę uśmiech wymuszony;
Na nic rady czy refleksja;
Już dopadła mnie w swe szpony;
A na imię jej Depresja.
23.11.13. B.M.