Aleatha

Pełna wersja: [KnWG IV] Upadek gwiazdy
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Otworzyła oczy błękitne.
Pełne strachu one były.
Ujrzała ciemne niebo - miejsce,
Gdzie jej siostry żyły.

Smutno gwieździe się zrobiło.
Spojrzała na nie kon amore*
I momentalnie jej serce bijące
Stało się z żalu chore.

Dźwięki subtelnej violi da gamba*
Do jej uszu dotarły.
Pobiegła przed siebie
I wtedy inerwały zamarły.

Ogarnął są lęk.
Wydała z siebie niemy krzyk.
Przed nią w mroku
Stał chłopak - muzyk.

Instrument trwał przy nim
Niczym kochanka wierna.
Patrzył na gwiazdę
I dostrzegł, że jest trochę mizerna.

- Może pomóc? - pytanie zadał.
Odwracając wzrok zaprzeczyła.
- Zawsze taka jesteś?
Gwiazda się nie poruszyła.

Po jej policzku
Nieświadomie łza spłynęła.
Zła za swą słabość
W duży kamień kopnęła.

Zachwiała się i znów upadła,
W kłębek się skuliła.
- Opowiedz mi, co się stało.
- Ta opowieść jest zbyt zawiła.

Siedząc obok siebie
Gwiazda się odezwała:
- Gdy wzejdzie słońce, w proch się obrócę.
I niepewnie na kompana spojrzała.

Zapadła mozolna cisza.
Nawet świerszcz schował swoje skrzypce.
- Zawsze chciałem me marzenia
Oddać złotej rybce.

Jego oczy jak węgiel ciemne
Patrzyły w dal,
Jak na niebie gwiazdy
Zaczynają swój uroczysty bal.

- Powinieneś wiedzieć,
Że marzenia nie istnieją.
Z czasem jak wszystko,
Jak stare fotografie wypłowieją.

Nie pozostanie po nich ślad,
Nie można z nimi zrobić nic
Nie potrafią tak pięknie
Jak gwiazdy lśnić.

Więc pytam towarzyszu:
Po co one są?
By dawać obłudną nadzieję?
Nikt nie wie, dokąd one mkną.

I tak rozmawiali całą noc.
Bal dobiegł końca,
Gwiazda patrzyła na chłopaka morendo.
Zza horyzontu wyglądały pierwsze promienie słońca.

- Zostań ze mną.
Oczy gwiazdy gasły,
Jej głos ledwo słyszalny,
Z każdą sekundą był coraz słabszy.

- Wybacz, lecz nie mogę.
Wyszeptał smucąc się wielce.
Nie znał gwiazdy,
Lecz chwycił ją za ręce.

Serce powoli z czasem ucichło,
Drobna jej dłoń zwiotczała.
Twarz umilkła.
Litości już nie potrzebowała.

Kupiła bilet w jedną stronę.
Płynie teraz statkiem
Po morzu wspomnień.
Tylko muzyk dostrzegł jej odejście ukradkiem.

Gwiazda powędrowała do lepszego świata,
Gdzie spokoju zaznała.
Kto by pomyślał,
Co może zdziałać jedna gwiazda mała.

Wyryła w pamięci muzyka
Ślad nie do zapomnienia.
Ona zawsze już będzie tkwić,
W jego ubogich wspomnieniach.



Długi i nudny wiersz. Dziękuję tym, którzy go przeczytali od deski do deski.
Wcale nie taki nudny Smile Uważaj na układ rymów, a poza tym - ładnie ^^
Wiersz, to co opisuje, to piękno. Den... Masz dar, serio... Popracuj trochę nad budową wiersza, a uwierz mi, jeszcze trochę a spod Twego pióra będą wychodzić literackie perełki Happy
Koncepcja jest świetna - użycie włoskich słówek ze szkoły muzycznej. Opowieść też jest ciekawa, ale forma niestety nie jest najlepsza dla treści. Przykładowo "w duży kamień kopnęła" totalnie psuje klimat, jest nieco jak to się mówi, groteskowe.

Ale mimo tego wiersz podoba mi się - są zwrotki do poprawy, może napisania na nowo, a są takie, które świetnie pasują. W ogóle to jestem mega ucieszony, że piszesz wiersze - kiedyś cały czas mówiłaś, że nie potrafisz, a tu się taki talent objawia Happy Mam prośbę - pisz dalej i pokazuj je nam. Mam nadzieję że nie obrazisz się za ukazanie tych kilku niedoskonałości? Wszystko po to, żebyś uniknęła pewnych błędów w następnych wierszach Happy mają być!
Co do następnych wierszy - czasem na lekcji układam sobie krótki wiersz, ale zapominam go zanim sięgnę po pióro.^^ Wracając do niektòrych zwrotek masz rację, nie pasują tu. Laugh
@Tysian - dziękuję, że tak uważasz. Smile
Zapisuj sobie nawet dwa wersy które się rymują i wpadną Ci na myśl - nuż widelec potem otworzysz zeszyt z biologii chcąc przypomnieć sobie czym było DNA Happy Ja tak napisałem parę wierszy, mimo że początek pisałem pół roku wcześniej na przykład. Często zapisywałem też pomysł w notatkach na telefonie i później kończyłem.