01-28-2014, 08:41 PM
Chcę wyjść z łodzi,
Chcę na nowo się odrodzić,
Chcę wyjść z łodzi,
Pragnę z mroku się wyłonić.
Chce odkryć to co niezbadane,
Przełamać bariery niezniszczalne,
Przedzierając się przez drut kolczasty,
Biorę los w swoje łapy,
Znaczy… Ja nic nie zrobię,
Najwyżej ziemię krwią przyozdobię,
Krzycząc w niebo coraz głośniej,
„Czy do cholery, o wiele ja proszę!?”
No nic…
Zostanie jak jest,
Za mało jest miejsc,
Przemknę jak cień,
Nawet…
Nie zauważysz mnie.
Zamknięty jak… ptak w klatce,
Już niczego od życia nie pragnę,
Człowieku, bądź wolny, oczywisty,
Niech Twój głos będzie pewny, rzeczywisty,
Niech zabrzmi dźwięk podniebnego organisty,
Jak kolejny Twój trup w otchłani zawiśnie.
Chcę na nowo się odrodzić,
Chcę wyjść z łodzi,
Pragnę z mroku się wyłonić.
Chce odkryć to co niezbadane,
Przełamać bariery niezniszczalne,
Przedzierając się przez drut kolczasty,
Biorę los w swoje łapy,
Znaczy… Ja nic nie zrobię,
Najwyżej ziemię krwią przyozdobię,
Krzycząc w niebo coraz głośniej,
„Czy do cholery, o wiele ja proszę!?”
No nic…
Zostanie jak jest,
Za mało jest miejsc,
Przemknę jak cień,
Nawet…
Nie zauważysz mnie.
Zamknięty jak… ptak w klatce,
Już niczego od życia nie pragnę,
Człowieku, bądź wolny, oczywisty,
Niech Twój głos będzie pewny, rzeczywisty,
Niech zabrzmi dźwięk podniebnego organisty,
Jak kolejny Twój trup w otchłani zawiśnie.
Cóż to dużo mówić?
Zresztą po co cokolwiek coś mówić?
A spróbuj mi ktoś powiedzieć, że narzekam bo mi źle i gadam tylko o śmierci - uduszę.