Aleatha

Pełna wersja: Dla Mateusza Kubiaka
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Dla Mateusza Kubiaka
23 luty A.D 2014

Oto pieśń o Mateuszu,
Mym bracie faryzeuszu.
Chcę go dzisiaj wam przedstawić,
Bo on ludzkość kiedyś zbawi.

Sam powiedział mi w raz jeden:
Pomysłów mam dzisiaj siedem.
Pierwsza myśl by świat ocalić:
Złe reżimy mus obalić.

Lecz te słowa są niemądre!
Jak obalić zło niedobre?
Choć wielka władców potęga,
Mateusz jest głowa tęga.

Sposób więc obmyślił inny,
Sam to powiesz – ciut dziecinny;
Chciał on bowiem hymn napisać,
Ludziom ogień w serce wpisać.

Że poeta z niego żaden,
Rymy w hymnie nieczęstawe;
Cóż zaś pocznie hymn bez rymów?
Ogień wzniecić – rym to wymóg.

Że plan spalił na panewce,
Nadzieję pokładł w rzodkiewce.
Jak, warzywo?, chce się spytać,
Rewolucję ma podsycać?

Otóż fortel to myśl spora,
Przebrać się za dyktatora!
Rzucać w ludzi rzodkwią krasną,
By pobudkę dać im jasną.

Lecz kolejna sztuczka na nic,
Wszak rzodkwi jest nie bez granic.
Że warzywa brakło bratu,
Jął malować kres dyktatur.

Choć człowiekiem jest przepięknym,
obraz oku – nieprzystępny.
Przyjacielu – tyś nie malarz,
Obrazem nie powyzwalasz.

Trzeci pomysł był głupiutki,
Rozciągnąć sznurek cieniutki.
Władca zły na niego wpadnie,
Gdy kark skręci – rząd upadnie.



Gdy dyktator spać już poszedł,
Wszedł Mateusz – bez zaproszeń.
Rozprawił się z gwardią złego,
Rusza wprost do leży jego.

Lecz zapomniał on o jednym;
Sznurka głupiec nie wziął biedny.
Jak więc uciec ma z pałacu,
Skoro zabił już siepaczów?

Cóż mam począć, jak stąd zwiewać?!
Czy dziś umrze ma idea?!
Bohater nasz w chwili trwogi,
Myśli sobie – to kres drogi.

Smutek przejął serce chwata,
Trzeba poratować brata!
Spójrz no, tutaj, mój kochany,
Co widzisz patrząc na ściany?

Tynk i farbę, trochę grzyba,
Ściana to jest zwykła chyba.
Zostaw mnie mój narratorze,
Umrzeć godnie każdy może!

Mateuszu, biadolicie,
Przecież w ścianie okiennice!
Oto droga jest ucieczki,
Skacz więc prędko, umkniesz sieczki.

Toteż skoczył ten nasz gieroj,
A spadając wpadł w teleport.
No i przeniósł się mój śmiałek;
Gdzieś do miasta nad ruczajem.

Wszystko inne, jakby nowsze,
I powietrze coś niezdrowsze.
Co się stało, kim ja jestem?
Czy to czasy są... współczesne?

Nadszedł więc kres jego famie,
Bo Mateusz stracił pamięć.
Wylądował gdzieś w Jastrzębiu,
W węglowym takim zagłębiu.

Chodzisz z nami do liceum,
Mateusz, Ty myślicielu.
Chociaż czasem narzekamy,
Wiesz przecież że Cię kochamy!
haha Laugh Świetne! Długaśna fraszka jak się patrzy Big Grin Uśmiałam się nieźle gdy to czytałam. Laugh
Niezłe Laugh Są rymy, rytm, podsumowanie. Ciekawa praca Smile
Przyśpiewka naprawdę fajna, naprawdę w twoim stylu, rymy genialne i bardzo sensownie napisane Laugh Prawdziwe arcydzieło xD