03-22-2014, 10:10 PM
Spaceruje po mieście i łączy ludzi,
Niektórych dzieli, innych nudzi.
Stuka uprzejmie w co drugie drzwi,
Czasami komuś życie mierzwi.
Plącze uczucia, myśli, języki,
Jest jak nieliczne morfiny zastrzyki.
Żyły pulsują, wszystko się plącze.
Świat zaczyna osaczać jak pnącze.
Słowo do słowa, czyn do czynu,
Nic nie pomoże nawet szklanka dżynu.
Rujnuje każdemu rzeczywistość,
Traktuje siebie jak ważną osobistość.
Można w nią wierzyć, lub ją omijać,
Lecz to to samo, co w dłoń gwóźć wbijać.
Zostaje z ludźmi czasem na całe życie,
A wtedy niemożliwe jest się jej pozbycie.
Szukają jej ludzie młodzi i starzy,
Ale na świecie nie brakuje łgarzy.
Daje wszystkim zrozumiałe znaki,
Lecz wciąż nikt nie wie kto to taki.
;)