04-02-2014, 08:58 PM
Mówią że odszedłeś od nas;
Już u boku Ojca stoisz.
Dziś, gdy młodzież nadal głodna;
Wielkich słów i czynów Twoich.
Chciałem tak za Tobą zdążyć;
Lecz tu się urywa droga!
W którą stronę mam podążyć;
Pytam wciąż w modlitwie Boga.
Jestem dzieckiem w mgle błądzącym;
Szukam gwiazdy gdzieś na niebie.
Czas zatrzymać chcę pędzący;
Który nam odebrał Ciebie.
Tyś nadziei był kowalem;
W nasze życia ją wkuwałeś.
Naród udręczany stale;
Zdolność miał na czyny śmiałe.
W serca przelewałeś siłę;
Do modlitwy łącząc dłonie.
Wielki cud Nam uczyniłeś;
Orzeł biały znów w koronie!
Kiedy Cię nienawidzono;
Zamachowcy przebaczyłeś.
A Europę podzieloną;
W jeden Kościół połączyłeś.
Przyjmowano Cię jak brata;
Z najcieplejszą wręcz czułością.
Jednak w każdym kraju świata;
Polska była Twą miłością.
Wiem jak Ojcze uwielbiałeś;
Opuszczać zbyt ciasne mury.
Piękno świata podziwiałeś;
Uciekając w polskie góry.
Wiem już za co je kochałeś.
Chociaż czas wszystko zabija;
One jedne stoją trwałe;
Ich potęga nie przemija.
Łąki dalej w kwiatach całe;
Strumyk płynie tak jak płynął.
Szlaki nadal doskonałe;
Tylko gdzieś wędrowiec zginął..
Już u boku Ojca stoisz.
Dziś, gdy młodzież nadal głodna;
Wielkich słów i czynów Twoich.
Chciałem tak za Tobą zdążyć;
Lecz tu się urywa droga!
W którą stronę mam podążyć;
Pytam wciąż w modlitwie Boga.
Jestem dzieckiem w mgle błądzącym;
Szukam gwiazdy gdzieś na niebie.
Czas zatrzymać chcę pędzący;
Który nam odebrał Ciebie.
Tyś nadziei był kowalem;
W nasze życia ją wkuwałeś.
Naród udręczany stale;
Zdolność miał na czyny śmiałe.
W serca przelewałeś siłę;
Do modlitwy łącząc dłonie.
Wielki cud Nam uczyniłeś;
Orzeł biały znów w koronie!
Kiedy Cię nienawidzono;
Zamachowcy przebaczyłeś.
A Europę podzieloną;
W jeden Kościół połączyłeś.
Przyjmowano Cię jak brata;
Z najcieplejszą wręcz czułością.
Jednak w każdym kraju świata;
Polska była Twą miłością.
Wiem jak Ojcze uwielbiałeś;
Opuszczać zbyt ciasne mury.
Piękno świata podziwiałeś;
Uciekając w polskie góry.
Wiem już za co je kochałeś.
Chociaż czas wszystko zabija;
One jedne stoją trwałe;
Ich potęga nie przemija.
Łąki dalej w kwiatach całe;
Strumyk płynie tak jak płynął.
Szlaki nadal doskonałe;
Tylko gdzieś wędrowiec zginął..