Aleatha

Pełna wersja: Madrosc zeszytow
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Tutaj mozecie wklejac madrosc ze zeszytow szkolnych znalezionych w necie lub swoich wlasnych Smile


" Slowa nigdy do nas nie trafaja na czas zawsze maja spoznienie kosztem naszych uczyc"

(napisala to osoba o nicku Czrownica)


"Jedno zdjecie, a z biegiem czasu moze wywolac takie rozne emocje..."

(sprajka)


"Tesknimy najbardziej za tym co juz nie wroci..."

(AnaMaria)


"Jutro...ale caly czas jest dzisiaj"

(entrao)

"Jeasli kiedykolwiek bedziesz chcial odebrac sobie zycie, pomysl o tych ktorzy o nie walcza"

( kobieta)

" I mam takie obrazy z przeszlosci,
ktore cholernie bola...
Kiedys nic nie znacza,
dzis dni i godziny chlonia...
Wiesz jak to sie nazywa?
Niewykorzystane szanse.
Nie ma dnia, gdy nie
widze ich zanim zasne...."

( madlen)
Kocham swoje zeszytowe glossy, czasem więcej w nich poezji niż w mojej... poezji. A ponieważ ostatnio przerzucałem różne, walające się po podłodze zeszyty z dawno minionych semestrów, nie mogłem się powstrzymać by nie przeszukać ich w poszukiwaniu ukrytych zapisków. Taki oto jeden fragmencik, naskrobany dość pospiesznie, o ile dobrze pamiętam dotyczył okazjonalnego wykładu o językowym obrazie nocy w tekstach metalowych lat 80-tych:

Demony dobrze czują się w porze nocnej bo odwzorowuje sfery z których pochodzą.
Brak światła ogranicza kontakt ze światem realnym.
Noc to nie tylko czas ale i miejsce.
Sprzyja objawieniu prawdziwego oblicza, skrywanego za dnia pod maską moralności.

Interesujący komentarz odnalazłem także przy notatkach z zajęć o dość ogólnej nazwie "Emisja głosu", wiem, że mój mistrz poezji nie pogniewa się za wymienienie go z nazwiska:

ZAJĘCIA Z OBRONY PRZED CZARNĄ MAGIĄ
PROWADZONE PRZEZ ARCYMAGA JADEITOWEGO KOLEGIUM
MAGISTRA STACHA OŻOGA

Otwierając kolejny z zeszytów natrafiłem na jakiś szkic literacki, bez podziału na wersy, więc zapewne fragment moich szalonych, prozatorskich bazgrołów, które pojawiają się w dziwnych miejscach i o różnych dziwnych porach, gdy tylko mam coś do pisania w ręce:

A kim są Przedwieczni? Spójrz w czerń nieba bezksiężycowej nocy, a może dostrzeżesz ich kształty, plączące się w pozbawionym sensu tańcu pośród srebrnych sfer i wyjałowionych światów! Oni są cieniami spoza czasu, koszmarami spoza przestrzeni, kolorami z innego wszechświata. Zamknij oczy w bezksiężycową noc, gdy nad stepem dudnić będą tam-tamy na przebłaganie Yiga i pozwól im wejść. Zakosztuj potęgi obłędu, dziecko. Bo tylko on pozostanie, gdy uświadomisz sobie prawdę.

Pewnie by się znalazło coś więcej, ale nie te skrawki myśli między kartami pozostawione były pierwotnie celami mojego poszukiwania, muszę więc dokończyć zaczętą pracę, a wspominkami zajmę się może w innym czasie i miejscu.