Aleatha

Pełna wersja: Subkultury.
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4
Pozwolę sobie trochę ten wątek odkopać. A czy można uważać weeby (w Polszy bardziej przyjęła się nazwa mangozjeby - używana o dziwo dumnie przez ludzi z tym nurtem powiązanym) za subkulturę czy tylko za fandom?
Hah, przeglądając forum dokopałam się do tego wątku i trochę mnie rozbawił.
Ekipa, jesteśmy wszyscy o ładnych parę lat starsi, może też mądrzejsi, a i świat poszedł trochę do przodu i mam wrażenie, że kwestia subkultur rozumianych jak w postach sprzed lat jakoś się rozmyła, rozpaćkała i zblakła. Zadziwiająco pozytywnie odebrałam tę obserwację.
Co Wy na ten temat sądzicie? Czy nadal podpisalibyście się pod swoimi wypowiedziami sprzed kilku lat? To chyba jeden z tych tematów, odnośnie których ogólnorozwojowa zmiana poglądów obejmuje nie tylko sam przedmiot tematu ale i istnienie samego tematu (If you know, what I mean...)

@Sasek247, każdy fandom jest subkultura, jeśli tylko wykształcił pewne znaczące odrębności np. językowe, ubioru, zachowań, poglądów.
Nikaj, zmiana poglądów to jest chyba w ogóle temat, który nadaje się do Skarbnicy Myśli i chciałbym go tam założyć jak już pojawi się ciut więcej osób do dyskusji, więc pewnie jakoś za tydzień czy dwa, po sesji. Na pewno jest się o czym rozpisywać... i to będzie rozpisywanie się dość trudne, na tematy, które ostatnio są bardzo aktualne Happy


Jeśli natomiast chodzi o subkultury - i mnie się wydaje, że trochę zaniknęły subkultury w ogóle. Z dzisiejszej perspektywy myślę, że były już w agonii, kiedy pokolenie aleathowe (jeśli można tak określić rocznik 1997 i okoliczne) zakładało to forum, a nawet wcześniej. 
Wielkich ruchów młodzieżowych raczej nie ma, jeśli widzieć skina albo punka to są to dinozaury, które gdzieś tam się uchowały. Na zajęciach z problemów historii najnowszej dyskutowaliśmy kiedyś nt. globalizacji. I myślę, że tu jest klucz tego odwrotu subkultur - dokonuje się sprzedawanie wszędzie masowej kultury amerykańskiej oraz amerykańskiego stylu życia. Tiktok, instagram, facebook - to wszystko nie sprzyja wytwarzaniu się poczucia odrębności jakichś grup. 

Nikaj napisał(a): To chyba jeden z tych tematów, odnośnie których ogólnorozwojowa zmiana poglądów obejmuje nie tylko sam przedmiot tematu ale i istnienie samego tematu (If you know, what I mean...)

I jednak nie do końca rozumiem...
(06-24-2020, 01:44 AM)Matpollo napisał(a): [ -> ]
Nikaj napisał(a): To chyba jeden z tych tematów, odnośnie których ogólnorozwojowa zmiana poglądów obejmuje nie tylko sam przedmiot tematu ale i istnienie samego tematu (If you know, what I mean...)

I jednak nie do końca rozumiem...

Chodzi mi o to, iż mam wrażenie, że im człowiek starszy (żeby nie powiedzieć: doroślejszy) to tym mniej przejmuje się nie tylko tym do jakiej subkultury należą spotykani przezeń ludzie oraz z jakim schematem zachowań/poglądów ta subkultura mu się kojarzy, ale również coraz mniej się przejmuje tym, że ktoś w ogóle należy do jakiejś subkultury. Wynika to z tego, że wraz ze zdobywaniem ogólnożyciowej mądrości i doświadczenia powinny słabnąć tendencja do szufladkowania ludzi wg subkultur, ponieważ im dalej w życie tym lepiej każdy wyciągający z życia wnioski człowiek powinien wiedzieć, że w każdej subkulturze są ludzie, o każdym charakterze, poglądach, tendencjach, wariactwach, fobiach, potrzebach - i niezmiennie równym i niezaprzeczalnym prawem do godności, szacunku, akceptacji.

Idealnie pokazuje to poniższy filmik. To podsumowanie procesu, który u każdego wyciągającego z życia wniosków człowieka powinien nastąpić samoistnie.

Bardzo Ci Nikaj dziękuję za obszerne wyjaśnienie, już wiem do czego zmierzałaś.


Cytat: To podsumowanie procesu, który u każdego wyciągającego z życia wniosków człowieka powinien nastąpić samoistnie.

To jest bardzo utopijne stwierdzenie i jakkolwiek sam podzielam to, chyba się zgodzisz, pobożne życzenie, to myślę, że nie należy deprecjonować nikogo, kto doznał przemiany z powodu czynników zewnętrznych. To np. moja historia, dopiero nawrócenie i nauka Kościoła pokazały mi, czym jest godność osoby ludzkiej i że nie można nikogo osądzać.

A film akurat widziałem kilka dni temu. Bardzo lubię takie akcje, uważam że są niezwykle potrzebne Smile



//pozwoliłem sobie przenieść wątek do działu Skarbnica myśli, tu chyba bardziej pasuje.
No nie wiem czy utopijne. Matt, spośród znanych Ci osób, które są bardziej skłonne do szufladkowania ludzi według gustu muzycznego/stylu ubierania/poglądów politycznych/pochodzenia/języka (w sensie subkultury, nie wchodzę tutaj w odmienności kultur wiodących)? Raczej starsze czy raczej młodsze?
Ja najsilniej obserwuję takie ciągoty u osób z przekroju wiekowego nastolatkowie -- młodzi dorośli, czyli grupy wiekowej, w której bardzo silnie zachodzą procesu określania własnej tożsamości i definiowania się na podstawie podobieństw i kontrastów (jestem taki jak ci ludzi, nie jestem taki jak tamci). Zdecydowanie łatwiej takie procesy oprzeć na widocznych, lecz niekoniecznie istotnych różnicach - właśnie tych różnicach, które definiują subkulturę jako odrębność.

(06-27-2020, 12:35 PM)Matpollo napisał(a): [ -> ]To np. moja historia, dopiero nawrócenie i nauka Kościoła pokazały mi, czym jest godność osoby ludzkiej i że nie można nikogo osądzać.

No widzisz, to szczęściarz z Ciebie Smile Ja z kolei jestem widocznie pechowcem i przez większość życia miałam kontakt z przedstawicielami Kościoła, którzy wyrobili we mnie pogląd, że ich działania opierają się na zupełnie odwrotnych założeniach. Odcięłam się od tej organizacji właśnie dlatego, że moje poglądy na temat godności ludzkiej i niemożności osądzania nikogo wyniesione z rodzinnego domu stoją w zdecydowanej sprzeczności z tym, co miałam możliwość obserwować u nich przez większość życia.
Długo by opowiadać, ale chyba nie temu ma służyć ten wątek.
Okej, z jednej strony zgadzam się, że szufladkowanie jeśli chodzi o subkultury z wiekiem zanika. Ale nadal istnieje szufladkowanie i wartościowanie ze względu na szersze kategorie - kolor skóry, wyznanie, światopogląd, religię.

Cytat: Ja z kolei jestem widocznie pechowcem i przez większość życia miałam kontakt z przedstawicielami Kościoła, którzy wyrobili we mnie pogląd, że ich działania opierają się na zupełnie odwrotnych założeniach.

To jest niestety kwestia tego, że Kościół tworzą ludzie, a ludzie są niedoskonali. Sam opuściłem katolickie grupki na facebooku (katoakapy) ze względu na to, w jaki sposób ocenia się tam ludzi. A jeśli chodzi o osądzanie, to należy też rozgraniczyć wydawanie sądu nad człowiekiem, a ocenę moralną jego czynów. To drugie jest jednak niejako obowiązkiem człowieka wierzącego, ale ma służyć pomocy, a nie temu, żeby móc sobie kogoś potępić.
I inna sprawa to w ogóle zachodnie pojmowanie grzechu, które jest ściśle jurydyczne i tym samym w pewien sposób implikuje ocenę. Inaczej rzecz ma się na chrześcijańskim Wschodzie, który grzech rozumie jako chorobę - a chorego należy żałować i współczuć, a nie potępiać Smile
Stron: 1 2 3 4