Aleatha

Pełna wersja: Półsferyczne oceany
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Wiersz do którego ktoś mnie zainspirował. Krótki więc wstęp podobnie.

Spojrzałem w otchłań
Bezświetlną bezdenną
Upadek byłby wieczną gehenną
A jednak wabi
swym pięknem wielkością
Zatopiłbym się w niej z lubością
Samo serce pustki
Ciasnym pierścieniem otaczały
Bezdennie jak otchłań niebieskie kryształy
Szafiry w pierścieniu
Lecz nie na palcu
Zatopione w tym przedwiecznym walcu
Ciało tonie w czerni
Umysł zaś w błękicie
Nie było mi miłe moje nędzne życie
Wiersz odbieram dwuznacznie, ale oby dwa znaczenia są przerażające, czytając go miałam przed oczami to co opisałeś, pustkę i błękit. Bardzo intrygujący wiersz i pięknie napisany, podoba mi się Laugh Właśnie w taki sposób powinna być opisywana tematyka upadku i śmierci.
Czuję się jak w "Katedrze" Bagińskiego, niesamowicie klimatyczny wiersz, chociaż wolałbym użyć bardziej adekwatnego sformułowania. Nie jest krótki. Jest normalny. Wiersze to nie proza.