Aleatha

Pełna wersja: Nocte Morbus
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Nocte Morbus


Tego ranka zamglone wszystko było,
A przed oczami życie mi się jawiło,
Nic nie było jak kiedyś, wszystko było nowe,
Nie chciałem się budzić, ale to już gotowe,

Podczas nocy ktoś podmienił mą duszę,
Straciłem wiarę, z miejsca się nie ruszę,
Straciłem zmysły śmiertelną chorobą...
Wstałem po to tylko żeby nie być sobą,

Nim chwila minęła, proch, kurz i pył,
Nie jestem sobą, choć byłem, znaczy... On mną był,
Bo widzę go, jak śpi, choć cierpi, bo się słania,
Ile jeszcze tego patrzenia, bólu i dumania,

Nad losem niewinnych, których noc pochłonęła,
Rozszarpała i zjadła, choć wciąż nie dotknęła,
Zbezcześciła ich duszę, wkradając się głową,
Nie mogli uciec przed myślą usnutą, nie chwilową,

Jeden mały impuls, pstryczek, stukot, klik,
Bezszelestny choć słyszalny i straciłeś w mig,
Mesmerycznie ugodzony przekleństwem umysłu,
Chcesz dotrwać świtu, choć źródło nadziei już wyschło,

Bezustannie biegłem, krok po kroku spadając,
Może przeżyję, choć łudzę się udając,
Wchodziłem na górę, aby skończyć na dnie,
Tak jak Rzym spłonął wszystko inne upadnie.

Błażej Nalfein Białończyk.


Chciałem pierwej rozbić wiersz na części i wytłumaczyć moje intencje i zamiary w poszczególnych strofach, wersach, słowach, ale czuję się jak za przeproszeniem gówno, więc nie zrobię tego teraz... Jeśli macie pytania, to słucham.