Aleatha

Pełna wersja: Ostatni dzień z pamiętnika
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Dzień ostatni z pamiętnika


Poczułem się rozbity, jakby ktoś wyrwał strony z mojego pamiętnika,
Kartka po kartce, co przeczytał - już nie sekret, a mój ból nie znika,
Wydarto mi serce, prosto z piersi, bez nawet uprzedzenia,
Ktoś przełamał bariery, każde, wszystko nabrało znaczenia.

Każde spojrzenie, każde wzdrygnięcie i najmniejszy ruch,
Unikam światła rzucanego przez wszystko, chcę być jak duch,
Zniknę, o tak! Nie znajdą mnie, ani tam, ani tu,
Nie pokażę się już nigdy, takie to łatwe... Już!

Jakbyś człowieka zmielił, utopił i podpalił, mnie byś zobaczył,
Nie chcę się użalać, choć niefortunnie się mój los potoczył,
To nie jest wasza wina i nigdy nie była,
Mnie po prostu taka rola się trafiła.

Ktoś musi umierać, bo co to za opowieść bez ofiary?
Opętanej przez duchy, strach, no i koszmary,
I choć wartę trzymać próbował Anioł Stróż wprost z nieba,
Nawet przecież i jemu zasnąć kiedyś trzeba.

Nie jestem zły, może nieco rozczarowany,
Przez to, jak zostałem przez miejscowych potraktowany,
I trochę smutno mi teraz, kiedy kończyć muszę,
Przepraszam, zapomnijcie o mnie, bo już się nie wzruszę.



Nalfein
Wiersza nie mogę zinterpretować w taki sposób, żeby połączyć go całkowicie z Tobą, bo nie znam przecież okoliczności w jakich został napisany, ale doskonale ukazuje swego rodzaju funkcję malejącą uczuć - najpierw gniew, wykrzyknienia, później żal, aż wreszcie rezygnacja i pogodzenie się z losem. Mam nadzieję jednak, że jest to jedynie wierzchołek paraboli, której ramię wystrzeli jeszcze w górę.

Temat, jaki poruszyłeś w ostatnim wersie, jest wątkiem nader często poruszanym przez innych poetów na przestrzeni lat. Śpiewał o tym Kaczmarski, śpiewał i Neil Young. "Lepiej spłonąć, niż się wypalić".