Muszę zobaczyć... - oceń zachwyt poprzednika - Wersja do druku +- Aleatha (http://aleatha.tysian.pl) +-- Dział: Hydepark (http://aleatha.tysian.pl/forumdisplay.php?fid=38) +--- Dział: Sztuka wszelaka (http://aleatha.tysian.pl/forumdisplay.php?fid=74) +--- Wątek: Muszę zobaczyć... - oceń zachwyt poprzednika (/showthread.php?tid=915) |
Muszę zobaczyć... - oceń zachwyt poprzednika - Matpollo - 02-21-2017 Cześć, czołem! Proponuję nową zabawę - zaczniemy od przedstawienia dzieła sztuki, które chcielibyśmy zobaczyć na własne oczy - obraz, rzeźba, budynek - co sobie wymyślicie. Zacznę od mojego must-see. Nie wiem, które miejsce na liście nadałbym owej rzeźbie, ale przy okazji jakiejś wycieczki do Paryża na pewno odwiedzę Luwr. paryska Nike z Samotraki Cudo! RE: Muszę zobaczyć... - oceń zachwyt poprzednika - Jekyll - 02-22-2017 Cóż, dla takiej to niejeden by stracił głowę, bynajmniej nie ja, ale doceniam dynamiczną pozę jak i wręcz nieziemskie skrzydła Kościół Sagrada Familia, Barcelona RE: Muszę zobaczyć... - oceń zachwyt poprzednika - Ouroboros - 02-23-2017 Legendarną "patelnię" z Ganton. RE: Muszę zobaczyć... - oceń zachwyt poprzednika - Nikaj - 06-24-2020 Nike z Samotraki - nie wzbudziła we mnie absolutnie żadnych emocji, choć widziałam ją dwukrotnie. Cały Luwr jest moim zdaniem przereklamowany. Oczywiście warto pojechać, zobaczyć i wyrobić sobie opinię. Niemniej jednak moim zdaniem jest zbyt wielki i zbyt różnorodny - to muzeum dobre na wielokrotne i wielogodzinne odwiedziny pasjonatów danego okresu/obszaru/motywu sztuki lub na pojedyncze szkolne wycieczko-przebieżki z przewodnikiem od eksponatu do eksponatu, żeby pokazać młodzieży, że te rzeczy które oglądają w książkach lub Google Grafika naprawdę są materialne i np. większe lub mniejsze niż może się wydawać.\r\nMona Liza - spoko, fajna, lecimy dalej. Bardziej już mnie zainteresował obraz "Gody w Kanie Galilejskiej", który jest prezentowany vis a vis Mona Lisy. I Kodeks Hammurabiego też był spoko, ale przy "Wolności wiodącej lud na barykady" wszyscy już się zastanawiali, kiedy będzie obiad. Słowem: za dużo, za bardzo, za rozlegle i za lakonicznie. Znacznie bardziej wzbogacającym doświadczeniem było dla mnie odwiedzenie Muzeum Guggenheima w Bilbao: Sagrada Familia - widziałam z zewnątrz i to też jest niezła historia. Przyjechałyśmy z siostrą na plac przy bazylice, usiadłyśmy w knajpce z widokiem na (jak się okazało na miejscu) miernie okazałą budowlę, zamówiłyśmy piwko i zaczęłyśmy czytać przewodnik. Napisali w nim, że najlepiej odwiedzić bazylikę o zachodzie słońca, bo wtedy promienie słoneczne najpiękniej oświetlają witraże. No i ok. Zamówiłyśmy sobie jeszcze jedno piwko i czekałyśmy na zachód. Dyskusja kleiła się jak nigdy, ale i tak po 3 piwku odechciało nam się czekać i doszłyśmy do wniosku, że dobra, idziemy do środka. Wtedy się okazało, że w tej knajpce jedno piwo kosztuje 14 euro, a Sagradę Familię zamknęli 30 minut wcześniej, chociaż słońce stało nadal wkurzająco wysoko na niebie. Koniec. Patelnia - eee, ale że co? Z ciekawszych rzeczy, które marzy mi się zobaczyć, to Angkor Wat w Kambodży: |