04-01-2015, 10:54 PM
Hmm... GoT był dla mnie fantastycznym serialem. Kiedy te cztery lata temu zasiadłem do pierwszego odcinka to byłem tak przejęty wielowątkowością fabuły, że przez kilkanaście ładnych minut nie wiedziałem jak w papcie trafić. I to był impuls do zabrania się za pierwowzór literacki. I chwała Panu, że się za książki wziąłem, bo dziś, widząc co Amerykanie robili z fabułą, miałbym nieco skrzywiony obraz całości. Nie podoba mi się coraz większe odchylenie od fabuły książki, choć doceniam trud scenarzystów. Wolę jednak książkę. Serial zmęczył mnie po trzecim sezonie i powiedziałem "dość". Co więcej, ostatnio zasmuciła mnie wiadomość, że serial prześcignie książki fabularnie. Jak dla fana prozy G. R. R. Martina, odbieram to jako "policzek". Facet puścił się w pogoń za szmalem i zamiast pracować nad wydaniem kolejnego tomu SoFaI, nabija kabzę hajsem z serialu. I boję się, że koleś umrze zanim Wichry Zimy i reszta cyklu ujrzą światło dnia. To oczywiście moja opinia. Można się z nią nie zgodzić Martin, bierz się do cholery za wydanie książki, bo cały świat wie, że masz tysiące stron manuskryptów, nie poddanych korekcie, które czytasz co jakiś czas na spotkaniach autorskich
M*A*S*H* - gosh, uwielbiam Suicide is painless, it bring so many changes... . Jestem miłośnikiem tego wisielczego humoru i Hot Lips
M*A*S*H* - gosh, uwielbiam Suicide is painless, it bring so many changes... . Jestem miłośnikiem tego wisielczego humoru i Hot Lips
Ja miażdżyć!