"Tubylec życia codziennego"
Dzień kolejny w twarz mnie uwiera,
Codzienność zwyczajna mną sponiewiera,
Ludzie patrzą, się dziwią, krzywo spoglądają,
Spokoju nie znają i litości nie mają.
Życie to kolejna wędrówka do celu,
W jednej wędrówce, tubylcem miejsc wielu,
Tubylcem gdzie dobrze, gdzie czuje się spokój,
Tubylcem, gdzie nie mają zabójczego wzroku.
Myślę o tym co noc, a nocy było już wiele,
Myślę, a Bóg jest... moim przyjacielem,
Mówię, on słucha z sił wszystkich, jak tylko może,
By zrozumieć to wszystko... Proszę go "Mój Boże".
Świat nie jest ot tak, świat nie jest zbyt prosty,
Każdy nawet najpiękniejszy kwiat, nie bez kilku ostrzy,
Radość jest ogromna, gdy nam coś wychodzi,
Jednak im silniej próbujemy, bliżej się podchodzi...
Z serii "Nalfein nie pisz więcej".
Z góry przepraszam, jeśli kogoś zasmuciłem lub zepsułem humor tym utworem, ale kiedy piszę, to doznaję traumy.
Dzień kolejny w twarz mnie uwiera,
Codzienność zwyczajna mną sponiewiera,
Ludzie patrzą, się dziwią, krzywo spoglądają,
Spokoju nie znają i litości nie mają.
Życie to kolejna wędrówka do celu,
W jednej wędrówce, tubylcem miejsc wielu,
Tubylcem gdzie dobrze, gdzie czuje się spokój,
Tubylcem, gdzie nie mają zabójczego wzroku.
Myślę o tym co noc, a nocy było już wiele,
Myślę, a Bóg jest... moim przyjacielem,
Mówię, on słucha z sił wszystkich, jak tylko może,
By zrozumieć to wszystko... Proszę go "Mój Boże".
Świat nie jest ot tak, świat nie jest zbyt prosty,
Każdy nawet najpiękniejszy kwiat, nie bez kilku ostrzy,
Radość jest ogromna, gdy nam coś wychodzi,
Jednak im silniej próbujemy, bliżej się podchodzi...
Z serii "Nalfein nie pisz więcej".
Z góry przepraszam, jeśli kogoś zasmuciłem lub zepsułem humor tym utworem, ale kiedy piszę, to doznaję traumy.