Jest to coś dosyć osobistego, napisanie tego pomogło mi sobie poradzić z moimi emocjami, ale chcę się tym podzielić z wami.
Przepraszam z góry za przekleństwa w tekście, ale musiały się tam znaleźć...
No chodź!
Ten kawałek dotrze do uszu otoczenia i usłyszą go wszyscy
Jest to publiczny przekaz lecz dosyć osobisty
Nie mogę patrzeć jak wokół chodzą pieprzone pizdy
Które wolą uciekać, bo boją się najmniejszej blizny
Kieruję wiadomość do wszystkich co czują nienawiść
Trzeba walczyć ze sobą aby sobie poradzić!
A nie w miejscu tkwić! Najłatwiej się obrazić!
Zamrozić, milcząc uczuć nie wyrazić!
Zamiast mieć jaja, od płci niezależnie
Lepiej się nie starać i żyć obojętnie
Szlak mnie trafia gdy widzę jak ktoś więdnie
Nie walcząc sam na siebie zrzuca kamienie
Ref.
A teraz ty! Który się poddałeś!
Czy o tych wszystkich wokół ciebie pamiętałeś?
A teraz ty! Który szafujesz słowami!
Czy choć raz liczyłeś się z ich emocjami?
Walę, walę, walę głową w ścianę
Gdy widzę jak odpuszczają po pierwszej przegranej!
Zamiast biec, bazy jeszcze nie są opanowane!
Siadają pieprząc o tym jak mają przejebane
Tak samo ty, który nie widzisz bałaganu!
Sam, go wywołałeś lecz teraz nie żałuj
I co kurwa!? Nie widzisz ile skrzywdziłeś osób?
Zamknąłeś umysł, został tylko ton twojego głosu!
Nic więcej nie widzisz i nie słyszysz więcej!
Czasem się zastanawiam, czy ty jeszcze masz serce?
Zamiast wprost powiedzieć, wolisz kluczyć drogami
Chociaż, ledwo już idziesz, słabo ruszając nogami
Ref.
A teraz ty! Który się poddałeś!
Czy o tych wszystkich wokół ciebie pamiętałeś?
A teraz ty! Który szafujesz słowami!
Czy choć raz liczyłeś się z ich emocjami?
Czuję jak moje serce dostaje kolejne ciosy
Za co? Nic ci nie zrobiłam... dosyć!
Energia złości przepełnia moje ciało
Tyle razy już mogło a nikomu się nie dostało
Trzymam demona na wodzy, na smyczy, lecz łatwe to nie jest!
Potraktuj te słowa jako mój dobry gest
Ten tekst jest po to aby nie wyjść z opanowania
Jak ja nienawidzę, tchórzostwa, obgadywania!
I do was wszystkich, którzy to czasem czujecie
Że za chwilę zniszczycie, za chwilę rozerwiecie
Zastanówmy się sami czy kogoś nie ranimy
I czy jak nam przykazano o swe życie walczymy!
Ref.
A teraz ty! Który się poddałeś!
Czy o tych wszystkich wokół ciebie pamiętałeś?
A teraz ty! Który szafujesz słowami!
Czy choć raz liczyłeś się z ich emocjami?
Przepraszam z góry za przekleństwa w tekście, ale musiały się tam znaleźć...
No chodź!
Ten kawałek dotrze do uszu otoczenia i usłyszą go wszyscy
Jest to publiczny przekaz lecz dosyć osobisty
Nie mogę patrzeć jak wokół chodzą pieprzone pizdy
Które wolą uciekać, bo boją się najmniejszej blizny
Kieruję wiadomość do wszystkich co czują nienawiść
Trzeba walczyć ze sobą aby sobie poradzić!
A nie w miejscu tkwić! Najłatwiej się obrazić!
Zamrozić, milcząc uczuć nie wyrazić!
Zamiast mieć jaja, od płci niezależnie
Lepiej się nie starać i żyć obojętnie
Szlak mnie trafia gdy widzę jak ktoś więdnie
Nie walcząc sam na siebie zrzuca kamienie
Ref.
A teraz ty! Który się poddałeś!
Czy o tych wszystkich wokół ciebie pamiętałeś?
A teraz ty! Który szafujesz słowami!
Czy choć raz liczyłeś się z ich emocjami?
Walę, walę, walę głową w ścianę
Gdy widzę jak odpuszczają po pierwszej przegranej!
Zamiast biec, bazy jeszcze nie są opanowane!
Siadają pieprząc o tym jak mają przejebane
Tak samo ty, który nie widzisz bałaganu!
Sam, go wywołałeś lecz teraz nie żałuj
I co kurwa!? Nie widzisz ile skrzywdziłeś osób?
Zamknąłeś umysł, został tylko ton twojego głosu!
Nic więcej nie widzisz i nie słyszysz więcej!
Czasem się zastanawiam, czy ty jeszcze masz serce?
Zamiast wprost powiedzieć, wolisz kluczyć drogami
Chociaż, ledwo już idziesz, słabo ruszając nogami
Ref.
A teraz ty! Który się poddałeś!
Czy o tych wszystkich wokół ciebie pamiętałeś?
A teraz ty! Który szafujesz słowami!
Czy choć raz liczyłeś się z ich emocjami?
Czuję jak moje serce dostaje kolejne ciosy
Za co? Nic ci nie zrobiłam... dosyć!
Energia złości przepełnia moje ciało
Tyle razy już mogło a nikomu się nie dostało
Trzymam demona na wodzy, na smyczy, lecz łatwe to nie jest!
Potraktuj te słowa jako mój dobry gest
Ten tekst jest po to aby nie wyjść z opanowania
Jak ja nienawidzę, tchórzostwa, obgadywania!
I do was wszystkich, którzy to czasem czujecie
Że za chwilę zniszczycie, za chwilę rozerwiecie
Zastanówmy się sami czy kogoś nie ranimy
I czy jak nam przykazano o swe życie walczymy!
Ref.
A teraz ty! Który się poddałeś!
Czy o tych wszystkich wokół ciebie pamiętałeś?
A teraz ty! Który szafujesz słowami!
Czy choć raz liczyłeś się z ich emocjami?
Życie to żart ...
... tylko czasami źle opowiedziany.