Porzućcie
Ref.
Niech zabrzmi pieśń serc tysiąca
Uderzy blaskiem o sile słońca
Rozgromi lody na około nas
Wykrzycz dziś ze mną, że nadszedł czas
Nawet nie wiesz jak wiele się dzieje
Syndromy widać w sercu, a nie na ciele
Wiesz, chce mi się rzygać kiedy widzę te pozory
Jakby na szary świat na siłę wylać kolory
Zacznijmy od tego, że to jest podsumowanie
Mam wątpliwości lecz wyrażę swoje zdanie
Opowiem wam dziś historię, może nie jedną
Przepraszam za to, że to może trafić w sedno
Pierwsze…
Wiesz, może mi nie minęło, zazdrość…
To dla mnie totalne dno i zero
Nie zrozum źle, ona dotyczy również mnie
Lecz dobrze wiem kiedy po prostu zamknąć się
A zawiści i gierki jak u dzieci z piaskownicy
I walka, o to kto się bardziej liczy
Na smyczy próba utrzymania przyjaciółki
Ciągłe powtarzanie pesymistycznej regułki
To historia, punkt odniesienia odnajdźcie sami
A można by zachować dumę i nikogo nie ranić
Ref.
Drugie…
Ta sprawa jest dopiero ciekawa, ty wiesz...
Kiedy zaczyna się dziewczyną zabawa
Te głębokie teksty, sprzedawane na co dzień
Ta radość, kiedy w twoich oczach ogień
A ćmy lecą do światła zauroczone
By zostać zranione i mocno sparzone
Odwrócisz głowę, nie powiesz ni słowa?
Scenariusz znów się powtórzy od nowa…
Posłuchaj, z trudem tu nie przeklinam
To mi na końcu ona się żaliła
Muszę przyznać, naprawdę silna była
Co dzień, cierpiała, patrzyła, walczyła…
To historia, punkt odniesienia odnajdźcie sami
A można pokonać strach i nikogo nie ranić
Trzecie…
Cholera! Z tym to miałam dylemat
Tutaj za bardzo do opowiedzenia nic nie ma
To bardziej historia w formie porady
To słuszne, grać ojca całej gromady
Lecz trzeba uważać, aby nie przesadzić
Za dużo nie pokazać, za dużo nie wyrazić
Ja wiem, ty zawsze mocno wierzysz
Lecz punkt odniesienia do ludzi należy!
Ref.
Podsumowując całe podsumowanie
Jest możliwe wspólne bytowanie
Jednak musimy popracować ze sobą sami
By nie otaczać się lodowymi murami
Może tego nie widać, lecz są z nami
Ci, których ten lód mocno poranił
Ref.
Niech zabrzmi pieśń serc tysiąca
Uderzy blaskiem o sile słońca
Rozgromi lody na około nas
Wykrzycz dziś ze mną, że nadszedł czas
Nawet nie wiesz jak wiele się dzieje
Syndromy widać w sercu, a nie na ciele
Wiesz, chce mi się rzygać kiedy widzę te pozory
Jakby na szary świat na siłę wylać kolory
Zacznijmy od tego, że to jest podsumowanie
Mam wątpliwości lecz wyrażę swoje zdanie
Opowiem wam dziś historię, może nie jedną
Przepraszam za to, że to może trafić w sedno
Pierwsze…
Wiesz, może mi nie minęło, zazdrość…
To dla mnie totalne dno i zero
Nie zrozum źle, ona dotyczy również mnie
Lecz dobrze wiem kiedy po prostu zamknąć się
A zawiści i gierki jak u dzieci z piaskownicy
I walka, o to kto się bardziej liczy
Na smyczy próba utrzymania przyjaciółki
Ciągłe powtarzanie pesymistycznej regułki
To historia, punkt odniesienia odnajdźcie sami
A można by zachować dumę i nikogo nie ranić
Ref.
Drugie…
Ta sprawa jest dopiero ciekawa, ty wiesz...
Kiedy zaczyna się dziewczyną zabawa
Te głębokie teksty, sprzedawane na co dzień
Ta radość, kiedy w twoich oczach ogień
A ćmy lecą do światła zauroczone
By zostać zranione i mocno sparzone
Odwrócisz głowę, nie powiesz ni słowa?
Scenariusz znów się powtórzy od nowa…
Posłuchaj, z trudem tu nie przeklinam
To mi na końcu ona się żaliła
Muszę przyznać, naprawdę silna była
Co dzień, cierpiała, patrzyła, walczyła…
To historia, punkt odniesienia odnajdźcie sami
A można pokonać strach i nikogo nie ranić
Trzecie…
Cholera! Z tym to miałam dylemat
Tutaj za bardzo do opowiedzenia nic nie ma
To bardziej historia w formie porady
To słuszne, grać ojca całej gromady
Lecz trzeba uważać, aby nie przesadzić
Za dużo nie pokazać, za dużo nie wyrazić
Ja wiem, ty zawsze mocno wierzysz
Lecz punkt odniesienia do ludzi należy!
Ref.
Podsumowując całe podsumowanie
Jest możliwe wspólne bytowanie
Jednak musimy popracować ze sobą sami
By nie otaczać się lodowymi murami
Może tego nie widać, lecz są z nami
Ci, których ten lód mocno poranił
Życie to żart ...
... tylko czasami źle opowiedziany.