Niechlujnie zbita, drewniana buda pokryta strzechą, przytulona do rozsypującego się fragmentu muru - samotnej pozostałości po wiekach sprzed upadku królestw - kusiła w ten zimny wieczór nie gorzej od pełnego wygód pałacu. Zabrudzony szyld kołyszący się na naderwanym łańcuchu przedstawiał uśmiechnięte, pieczone prosię, znak popularny wśród bezimiennych oberży rozsianych między leśnymi szlakami tego regionu. Wewnątrz panował półmrok, właściciel najwyraźniej oszczędzał na świecach. Jedynym źródłem światła był ogień trzaskający leniwie w rozpadającym się kominku, przylegającym do jedynej murowanej ściany. Łysiejący grubasek w poplamionym fartuchu stał za szynkwasem beznamiętnie polerując miedziane kufle i zerkał podejrzliwie w kierunku swego jedynego gościa. Zarośnięty włóczykij zgarbiony przy niewielkim stoliku spoglądał na ciężkie drzwi nierówno osadzone w przeżartych rdzą zawiasach, jakby na kogoś czekając. Gmerał palcami w gęstej brodzie, która od miesięcy nie widziała brzytwy ni mydła. Obok, oparty o ławę stał podłużny przedmiot owinięty w szmaty. Zapewne broń podróżnego - w obecnych czasach nieuzbrojeni chodzili tylko głupcy, lub ci, których nie było stać nawet na kawałek zardzewiałej stali wygrzebany z jakiegoś starego pobojowiska. Również pulchny karczmarz trzymał pod ręką ukrytą za jedną z beczek, gotową do strzału kuszę. Bez żadnych zbrojnych sił dbających o prawo i porządek, mieszkańcy świata rozbitego kataklizmem sami musieli troszczyć się o swoje bezpieczeństwo.
Nagle podróżny zerwał się na nogi. Karczmarz spojrzał z nadzieją, że gość zamówi coś jeszcze prócz rozwodnionego, korzennego piwa, które stało niedopite na jego stoliku, ale tamten nawet nie patrzył na karczmarza, tylko nasłuchiwał. Czy dosłyszał na zewnątrz kroki, czy tylko mu się zdawało?
Nagle podróżny zerwał się na nogi. Karczmarz spojrzał z nadzieją, że gość zamówi coś jeszcze prócz rozwodnionego, korzennego piwa, które stało niedopite na jego stoliku, ale tamten nawet nie patrzył na karczmarza, tylko nasłuchiwał. Czy dosłyszał na zewnątrz kroki, czy tylko mu się zdawało?