Aleatha

Pełna wersja: [***] Gdzieś mi się zapodziała...
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
[***] Gdzieś mi się zapodziała...

Gdzieś mi się zapodziała, ech, cholera jedna,
I chociaż by się zdało, że szukałem wszędzie,
To nie mogłem jej znaleźć, więc nie wiem co będzie,
Bo gdzieś się zapodziała, ta zwykła, powszednia.

Niby wiem, że są inne, i tyle jest pięknych,
Ale ta jedna była tak zwyczajnie moja;
Wy mi mówcie do woli, że to paranoja,
Że "Ty, głupi, przesadzasz - ceń co masz, niewdzięczny";

Ja - próbowałem innych, je nosząc ochoczo,
Lecz bez tamtej jakowaś się przepaść otwiera,
Więc póki jej nie znajdę, przyrzekam nie spocząć;

Okrutną to zniknięcie mi trwogą doskwiera,
I nie wiem już co miałbym tak sam bez niej począć,
Bo gdzieś się zapodziała, twarz moja, cholera.

Trzydziestego maja 2015r
Ostatni wers miażdży Laugh Jak mogłeś tak oszukać czytelnika, no wiesz? Poza tym - świetna forma wiersza, dobre rymy i ogółem sympatyczne takie. Dobra robota!
Piękny sonet. Podoba mi się jego koncept - na początku trochę bawisz się odbiorcą, do tego genialna puenta. Odczuwam tutaj nawiązanie do Gombrowicza. Arcydzieło pełną "gębą" Smile
Niesamowite dzieło, piękne rymy <3 mimo iż domyślałam się, że zaskoczysz ostatnim wersem, to i tak mnie zaskoczyłeś, ponadto puenta bardzo głęboka, brawo Mat :3
Ha, cudowny pomysł i wykonanie. Jest taki prześmiewczo poważny <oksymorony mą nową miłością>
Ferdydurke... :/