Hmmm... @Matpollo - Bóg nas kocha i jest jednocześnie ojcem i przyjacielem.
@Tysian mogę się z Tobą i zgodzić i nie zgodzić. Dla mnie np. chodzenie na msze jest już nawykiem. I przyznam szczerze, że czasem serio mi się nie chce, czy to wstać z łóżka, czy tez ubierać się i w ogóle tam siedzieć. Ale dla mnie to rutyna, przyzwyczajenie. I nie zmienię go pewnie przez dłuuugi czas.
Rozmawialiśmy ostatnio na lekcjach religii właśnie o kościele i o tym, jak jest, a jak być powinno. I nie dziwię Ci się, że czasem ta zbiorowość Cię przeraża. Może kogoś tym urażę i z góry za to przepraszam, ale uważam, że Kościół jest przestarzały, a ludzie zbyt przyzwyczajeni do tego co jest, zbyt "mechaniczni", że nie chcą nic zmieniać. A tutaj bardzo przydałby się powiew świeżości! Byłam na spotkaniu organizowanym przez fundację Światło Nadziei i tam najbardziej podobały mi się właśnie MSZE. Było wielu młodych ludzi, śpiewaliśmy wesołe pieśni, trzymaliśmy się za ręce, nawet klaskaliśmy. Kazania nie były długie, lecz piękne i bardzo pouczające. To była przyjemność iść tam i być wśród innych. Powinniśmy wszyscy otworzyć się na takie zmiany, a może nawet sami je zapoczątkować? Gitara, czy inne instrumenty wniosły by do mszy różnorodność.
Ahh... modlitwa. Mam prawie tak samo, choć ja najpierw zawsze krótko się modlę, a później rozmawiam. I Tys - odpowiedzi dostajemy zawsze, choć nie zawsze rozumiemy, co one oznaczają, lub w ogóle ich nie dostrzegamy.
A jeżeli chodzi o śmierć, to zgadzam się. Choć - tu Cię zbesztam - nie krzywdzisz nas! Zrobiłbyś to, gdybyś pozbawił się życia, bo wtedy każdy z nas byłby pewien, że zawalił, bo nie udało mu się Ciebie powstrzymać. Więc ani się waż! Kiedyś zbudujesz taki dom, że nawet największa burza go nie zmiecie, żadna powódź nie zmyje i nawet największy ogień nie strawi. Pamiętaj.
// @Aideen
Nie bardzo wiem, co to jest "zbiorowa manta" Myślę, że to literówka do skorygowania. Tak samo z drugim zaznaczonym fragmentem. Prosiłbym o korektę i z góry dziękuję Z pozdrowieniami.
~Hamish
@Tysian mogę się z Tobą i zgodzić i nie zgodzić. Dla mnie np. chodzenie na msze jest już nawykiem. I przyznam szczerze, że czasem serio mi się nie chce, czy to wstać z łóżka, czy tez ubierać się i w ogóle tam siedzieć. Ale dla mnie to rutyna, przyzwyczajenie. I nie zmienię go pewnie przez dłuuugi czas.
Rozmawialiśmy ostatnio na lekcjach religii właśnie o kościele i o tym, jak jest, a jak być powinno. I nie dziwię Ci się, że czasem ta zbiorowość Cię przeraża. Może kogoś tym urażę i z góry za to przepraszam, ale uważam, że Kościół jest przestarzały, a ludzie zbyt przyzwyczajeni do tego co jest, zbyt "mechaniczni", że nie chcą nic zmieniać. A tutaj bardzo przydałby się powiew świeżości! Byłam na spotkaniu organizowanym przez fundację Światło Nadziei i tam najbardziej podobały mi się właśnie MSZE. Było wielu młodych ludzi, śpiewaliśmy wesołe pieśni, trzymaliśmy się za ręce, nawet klaskaliśmy. Kazania nie były długie, lecz piękne i bardzo pouczające. To była przyjemność iść tam i być wśród innych. Powinniśmy wszyscy otworzyć się na takie zmiany, a może nawet sami je zapoczątkować? Gitara, czy inne instrumenty wniosły by do mszy różnorodność.
Ahh... modlitwa. Mam prawie tak samo, choć ja najpierw zawsze krótko się modlę, a później rozmawiam. I Tys - odpowiedzi dostajemy zawsze, choć nie zawsze rozumiemy, co one oznaczają, lub w ogóle ich nie dostrzegamy.
A jeżeli chodzi o śmierć, to zgadzam się. Choć - tu Cię zbesztam - nie krzywdzisz nas! Zrobiłbyś to, gdybyś pozbawił się życia, bo wtedy każdy z nas byłby pewien, że zawalił, bo nie udało mu się Ciebie powstrzymać. Więc ani się waż! Kiedyś zbudujesz taki dom, że nawet największa burza go nie zmiecie, żadna powódź nie zmyje i nawet największy ogień nie strawi. Pamiętaj.
// @Aideen
Nie bardzo wiem, co to jest "zbiorowa manta" Myślę, że to literówka do skorygowania. Tak samo z drugim zaznaczonym fragmentem. Prosiłbym o korektę i z góry dziękuję Z pozdrowieniami.
~Hamish
"Nikt prawie nie wie, dokąd go zaprowadzi droga, póki nie stanie u celu."
J.R.R.Tolkien