Garstka osób. Tak @Tysian. I ja do tej garstki należę. Bóg jest moim przyjacielem. Nigdy nie chodziłam do kościoła, nie byłam do tego "zmuszana" ani sama nie odczuwałam takiej potrzeby. Moim skromnym zdaniem, każdy ma prawo wierzyć na swój własny sposób. Niektórzy potrzebują do tego kościoła w formie chodzenia na msze, spowiedzi itd. Niektórzy jednak nie odczuwają wewnętrznej potrzeby uczestniczenia w tym wszystkim. Dla mnie osobiście jedyna modlitwa, której nauczyłam się i której używam to "Ojcze nasz", jednak i tutaj trzeba uważać. Sądzę, że modlitwa to osobista sprawa każdego człowieka i to czy/jak się to robi jest indywidualną sprawą każdego. Tak samo jak ze wszystkim innym. Ja osobiście zawsze rozmawiałam z Bogiem na zasadzie zwierzania mu się z tego co mnie trapi, z tego co mnie w danym dniu ucieszyło, dziękowania mu za te rzeczy i za wszystko co mam, a także proszeniem go o to czego bym chciała. Czasami upływało mi na tym wiele czasu. Staram się to robić zawsze, kiedy czuję ku temu potrzebę. Dla mnie modlitwa była zawsze jak rozmowa z najlepszym przyjacielem, który *tak jak powiedział wcześniej Tysiek* zawsze wie czego mi potrzeba, zawsze mnie rozumie *pewnie nawet lepiej niż ja samą siebie*. Ja sama zawsze byłam też wewnętrznie przekonana, *nadal jestem* że jeśli chodzi o wyznawanie grzechów, nie potrzebuję do tego innej osoby niż Bóg. Wiem, że on widzi wszystko co ja robię i co ważniejsze widzi też co jest w mojej duszy, dlatego wie, że np żałuję za to co zrobiłam. Wierzę też w jedną rzecz: skoro Jezus umarł za nas na krzyżu, to oznacza, że każdy, który w to uwierzy jest już oczyszczony ze swoich win na zawsze i jedynie z czystej wdzięczności stara się nie popełniać większych błędów *czy też grzechów*, coś jakby dlatego, żeby choćby szanować jego dzieło. Stara się, co nie oznacza, że zawsze mu się to udaje. Co do rozmów o Bogu i poglądach religijnych czy też ich braku zawsze byłam otwarta i chętna do dyskusji. To jak na razie tyle z mojej strony
Aaa i jeszcze cytat @Aideen:
Dokładnie. Zgadzam się w zupełności Tyś. Nie można się poddawać. Masz, każdy z nas ma, w sobie moc by zmieniać siebie i swój świat, naprawdę. Trzeba tylko chcieć ją wykorzystać i myśleć o tym czego pragnie się dokonać w pozytywnych kolorach.
Aaa i jeszcze cytat @Aideen:
Aideen napisał(a):A jeżeli chodzi o śmierć, to zgadzam się. Choć - tu Cię zbesztam - nie krzywdzisz nas! Zrobiłbyś to, gdybyś pozbawił się życia, bo wtedy każdy z nas byłby pewien, że zawalił, bo nie udało mu się Ciebie powstrzymać. Więc ani się waż! Kiedyś zbudujesz taki dom, że nawet największa burza go nie zmiecie, żadna powódź nie zmyje i nawet największy ogień nie strawi. Pamiętaj.
Dokładnie. Zgadzam się w zupełności Tyś. Nie można się poddawać. Masz, każdy z nas ma, w sobie moc by zmieniać siebie i swój świat, naprawdę. Trzeba tylko chcieć ją wykorzystać i myśleć o tym czego pragnie się dokonać w pozytywnych kolorach.
"Jakkolwiek okrutne jest grzechu odbicie
Pamiętaj, że piękno jest wewnątrz skryte"