[***]
przyjaciołom
o to Was proszę - byście byli tylko
- - - - - - - - -
Mych pragnień pytacie? - mam jedno pragnienie,
co godzi się chyba skwitować westchnieniem;
Byście tu uśmiechu znaleźć skrawek mogli;
To mą konsolacją - o to mi się modlić.
Ja wolejbym zginął, niźli Was, druhowie,
Na zgubę miał wydać co żałość się zowie!
Ja wolejbym zamarł, niźli Wam żal zadał!
Niech pleni się radość - niech gorzeje zwada;
Jeżeli coś dla mej jedynie prywaty...
To... zasnąć pozwólcie! - poprzestanę na tym;
Bo tam mnie czekają te trakty nieznane,
Gdzie świat pełen życia się ściele burzanem.
I konia mi dajcie jak wicher rączego,
Bym wiorsty przemierzać mógł stepu płowego;
Nic więcej mieć chyba nie muszę, gdzie ruszam,
Pozwólcie więc, proszę, w ciszę się zasłuchać.
Wy nie myślcie sobie, żem dawno już zginął,
Żem ułudą zwiedzion czas życia ominął;
ja będę - tam
Gdy gwiazdę ujźrzycie spadającą z nieba,
Wy wiedzcie, że ja to. I życzcie - co trzeba.
15-25 czerwca 2015r
przyjaciołom
o to Was proszę - byście byli tylko
- - - - - - - - -
Mych pragnień pytacie? - mam jedno pragnienie,
co godzi się chyba skwitować westchnieniem;
Byście tu uśmiechu znaleźć skrawek mogli;
To mą konsolacją - o to mi się modlić.
Ja wolejbym zginął, niźli Was, druhowie,
Na zgubę miał wydać co żałość się zowie!
Ja wolejbym zamarł, niźli Wam żal zadał!
Niech pleni się radość - niech gorzeje zwada;
Jeżeli coś dla mej jedynie prywaty...
To... zasnąć pozwólcie! - poprzestanę na tym;
Bo tam mnie czekają te trakty nieznane,
Gdzie świat pełen życia się ściele burzanem.
I konia mi dajcie jak wicher rączego,
Bym wiorsty przemierzać mógł stepu płowego;
Nic więcej mieć chyba nie muszę, gdzie ruszam,
Pozwólcie więc, proszę, w ciszę się zasłuchać.
Wy nie myślcie sobie, żem dawno już zginął,
Żem ułudą zwiedzion czas życia ominął;
ja będę - tam
Gdy gwiazdę ujźrzycie spadającą z nieba,
Wy wiedzcie, że ja to. I życzcie - co trzeba.
15-25 czerwca 2015r
odpalajta swe motóry
zakładajta a'la skóry
zakładajta a'la skóry