Ma pan rację... Właśnie od jakiegoś czasu zaczęłam myśleć, że człowiek może wszystko. Właśnie dzięki Bogu i wolnej woli. I choć sama siebie przyłapuję na obwinianiu Boga, nie rozumiem tego. W końcu skoro mamy wolną wolę, to my sami odpowiadamy za to co robimy.
Zastanawiam się też nad dziękowaniem Bogu za wszystko co nas spotyka. Tzn, za te dobre rzeczy. Czy Bóg ingeruje w nasze życie, czy tylko się przygląda i to co mamy, mamy dzięki nam samym?
Nie tylko pretensje, ale też wdzięczność - czy ma sens?
Może to trochę bez sensu, co piszę, ale kto wie?
I myślę też, że to wspaniały dar, niezależnie czy ktoś zasługuje czy nie. Czy potrafi go wykorzystać. Bo wierzę, że każdy zrozumie co ma i wykorzysta to jak najlepiej. A jeśli nie - pozostaje kwestia nieba i piekła.
Zastanawiam się też nad dziękowaniem Bogu za wszystko co nas spotyka. Tzn, za te dobre rzeczy. Czy Bóg ingeruje w nasze życie, czy tylko się przygląda i to co mamy, mamy dzięki nam samym?
Nie tylko pretensje, ale też wdzięczność - czy ma sens?
Może to trochę bez sensu, co piszę, ale kto wie?
I myślę też, że to wspaniały dar, niezależnie czy ktoś zasługuje czy nie. Czy potrafi go wykorzystać. Bo wierzę, że każdy zrozumie co ma i wykorzysta to jak najlepiej. A jeśli nie - pozostaje kwestia nieba i piekła.