11-02-2013, 10:15 PM
Żyła pośród trzech baronów;
Panna cnoty wyjątkowej.
Tylu wyśmienitych panów;
Nad nią wciąż łamało głowę.
Chcieli serce damy zdobyć;
Sił swych często próbowali.
Lecz nie wiedząc jak to zrobić;
Niezły zamęt wywołali.
Jeden listy jej wysyłał;
Pisał że ją kocha szczerze.
Taką miłość utworzyła;
Że jej w słowa nie ubierze!
List ten mury miał powalić;
Ogień w sercu panny wzniecić.
Lecz w kominku go rozpalił;
Płonąc pięknie tak się świecił!
Zalotników to nie zraża;
Knuli nowe wciąż intrygi.
Na odmowy nikt nie zważa;
Do serca trwają wyścigi.
Drugi baron kupił kwiaty;
I karetę jej wynajął.
Włożył najpiękniejsze szaty;
I pod drzwiami miejsce zajął.
Panna kwiaty połamała;
Cisnęła o ziemię bukiet.
Na amora nakrzyczała;
Drzwi zamknęła z głośnym hukiem.
Lecz odmowa nie pomogła;
Działa jak płachta na byki.
Chęci panów tych nie zmogła;
Dalej trwały ich wybryki.
Trzeci baron sfrustrowany;
Porwać pragnął pannę siłą.
Jako że był tak narwany;
Odezwała się doń “miło“
“Zabierz te paskudne łapska!
Czasu szkoda na umycie?
Idź uliczne macać babska;
Tylko zapłać im sowicie!“
Dumę jego uraziła;
Wybiegł od niej prawie płacząc.
Skoro kogoś tak zraniła;
Inni tego nie przebaczą.
Żyła długo już w spokoju;
Nikt do serca jej nie pukał.
Smutno samej tak w pokoju
Zapragnęła męża szukać.
Postarzała się zbyt znacznie;
Już baronów nie kręciła.
Choć na nich czekała bacznie;
Aż do śmierci panną była!
01.11.13. B.M.
Panna cnoty wyjątkowej.
Tylu wyśmienitych panów;
Nad nią wciąż łamało głowę.
Chcieli serce damy zdobyć;
Sił swych często próbowali.
Lecz nie wiedząc jak to zrobić;
Niezły zamęt wywołali.
Jeden listy jej wysyłał;
Pisał że ją kocha szczerze.
Taką miłość utworzyła;
Że jej w słowa nie ubierze!
List ten mury miał powalić;
Ogień w sercu panny wzniecić.
Lecz w kominku go rozpalił;
Płonąc pięknie tak się świecił!
Zalotników to nie zraża;
Knuli nowe wciąż intrygi.
Na odmowy nikt nie zważa;
Do serca trwają wyścigi.
Drugi baron kupił kwiaty;
I karetę jej wynajął.
Włożył najpiękniejsze szaty;
I pod drzwiami miejsce zajął.
Panna kwiaty połamała;
Cisnęła o ziemię bukiet.
Na amora nakrzyczała;
Drzwi zamknęła z głośnym hukiem.
Lecz odmowa nie pomogła;
Działa jak płachta na byki.
Chęci panów tych nie zmogła;
Dalej trwały ich wybryki.
Trzeci baron sfrustrowany;
Porwać pragnął pannę siłą.
Jako że był tak narwany;
Odezwała się doń “miło“
“Zabierz te paskudne łapska!
Czasu szkoda na umycie?
Idź uliczne macać babska;
Tylko zapłać im sowicie!“
Dumę jego uraziła;
Wybiegł od niej prawie płacząc.
Skoro kogoś tak zraniła;
Inni tego nie przebaczą.
Żyła długo już w spokoju;
Nikt do serca jej nie pukał.
Smutno samej tak w pokoju
Zapragnęła męża szukać.
Postarzała się zbyt znacznie;
Już baronów nie kręciła.
Choć na nich czekała bacznie;
Aż do śmierci panną była!
01.11.13. B.M.
"I ja waść, i ty waść, a kto będzie świnie paść?"