12-22-2012, 01:46 PM
Wkroczył do zadymionego, dusznego pomieszczenia i rozejrzał się, odrzucając kaptur. Sala była oświetlona świecznikami zwisającymi z belek podtrzymujących słomianą strzechę. Zaczerpnął powietrza, przesyconego zapachem fajkowego ziela, grzańca z przyprawami korzennymi i mięsiwa. Pośrodku izby widniał filar, na którym przybitych było kilka kartek - zlecenia dla najemników czy ogłoszenia herolda; pod słupem siedział mężczyzna szarpiący struny jakiegoś instrumentu - dźwięki rozchodziły się by zaraz utonąć w odgłosach kufli i rozmów.
Karczmy z reguły budziły w nim sentyment - wszak tyle jego przygód się przy fajce, grzańcu zaczęło, lub bitce, jak to niefortunnie było w innej historii. To już jednak przeszłość.
Tym razem jego oczy skierowały się do kąta karczmy - tak to już bowiem było, że w kącie siadał zwykle. Uśmiechnął się widząc ją, ale ruszył w stronę lady; prędko zamówił grzańca z przyprawami korzennymi, a gdy go odebrał udał się w stronę stolika. Odłożył kufel na stół, obok jej kufla i usiadł naprzeciw, ciągle uśmiechając się. Odgarnął włosy z twarzy na bok i powiedział:
- Kopę lat, prawda?
Karczmy z reguły budziły w nim sentyment - wszak tyle jego przygód się przy fajce, grzańcu zaczęło, lub bitce, jak to niefortunnie było w innej historii. To już jednak przeszłość.
Tym razem jego oczy skierowały się do kąta karczmy - tak to już bowiem było, że w kącie siadał zwykle. Uśmiechnął się widząc ją, ale ruszył w stronę lady; prędko zamówił grzańca z przyprawami korzennymi, a gdy go odebrał udał się w stronę stolika. Odłożył kufel na stół, obok jej kufla i usiadł naprzeciw, ciągle uśmiechając się. Odgarnął włosy z twarzy na bok i powiedział:
- Kopę lat, prawda?
odpalajta swe motóry
zakładajta a'la skóry
zakładajta a'la skóry