Przewróciła oczami i wstała przeciągając się niczym stary kocur po zbyt długim bezruchu. Na dodatek ziewnęła szeroko i stanęła w rozkroku nieopodal ogniska.
- No więc...
- No co?
- Musisz strzelać, bo bez ciebie to to nie wypali. - Wzruszyła ramionami. - Więc rusz dupę i nie każ mi czekać - uśmiechnęła się do niego słodko.
Mat bez narzekań wstał i zabrał łuk. Zajmując pozycję obok czarodziejki z uśmiechem wyciągnął strzałę z kołczanu i założył na cięciwę tak, by lotka dotykała lekko jego policzka.
- Świetnie. Wypuść strzałę w tamto drzewo - nakazała elfka wskazując starego dęba.
Strzała pomknęła ku niemu z szybkością błyskawicy, nim jednak doleciała ona do drzewa, po prostu zniknęła. Mat otworzył szeroko oczy, gdyż najzupełniej w świecie wyparowała. Spojrzał na towarzyszkę, która uśmiechnięta od ucha do ucha podeszła do dębu i przyglądała mu się uważnie.
- Co tam widzisz? - zagadnął podchodząc do niej.
- Nic - zaśmiała się wodzą dłonią po korze. - Ale czuję. Dotknij tutaj - wskazała mu niewielkie wyżłobienie w pniu.
Mat położył rękę we wskazanym miejscu i aż wytrzeszczył oczy czując pod dłonią grot strzały. Lecz nie tylko grot tam się znajdował. W drzewo została wbita cała strzała, jednak była niewidzialna dla oka.
- Ładnie, czarodziejko. Ale teraz chciałbym odzyskać strzałę. - Rzekł po chwili.
- To sobie ją wyciągnij - z uśmiechem ruszyła do ogniska.
- Taa... wyciągnij.
Mat szarpnął za strzałę, prawie raniąc sobie przy tym ręce, lecz gry tylko opuściła ona drzewo znów była zwykłą strzałą. Widzialną w dodatku.
- Aha - mruknął. - Co jeszcze umiesz?
- Sporo. Zależy, co byś chciał - uśmiechnęła się odkrzykując.
- No więc...
- No co?
- Musisz strzelać, bo bez ciebie to to nie wypali. - Wzruszyła ramionami. - Więc rusz dupę i nie każ mi czekać - uśmiechnęła się do niego słodko.
Mat bez narzekań wstał i zabrał łuk. Zajmując pozycję obok czarodziejki z uśmiechem wyciągnął strzałę z kołczanu i założył na cięciwę tak, by lotka dotykała lekko jego policzka.
- Świetnie. Wypuść strzałę w tamto drzewo - nakazała elfka wskazując starego dęba.
Strzała pomknęła ku niemu z szybkością błyskawicy, nim jednak doleciała ona do drzewa, po prostu zniknęła. Mat otworzył szeroko oczy, gdyż najzupełniej w świecie wyparowała. Spojrzał na towarzyszkę, która uśmiechnięta od ucha do ucha podeszła do dębu i przyglądała mu się uważnie.
- Co tam widzisz? - zagadnął podchodząc do niej.
- Nic - zaśmiała się wodzą dłonią po korze. - Ale czuję. Dotknij tutaj - wskazała mu niewielkie wyżłobienie w pniu.
Mat położył rękę we wskazanym miejscu i aż wytrzeszczył oczy czując pod dłonią grot strzały. Lecz nie tylko grot tam się znajdował. W drzewo została wbita cała strzała, jednak była niewidzialna dla oka.
- Ładnie, czarodziejko. Ale teraz chciałbym odzyskać strzałę. - Rzekł po chwili.
- To sobie ją wyciągnij - z uśmiechem ruszyła do ogniska.
- Taa... wyciągnij.
Mat szarpnął za strzałę, prawie raniąc sobie przy tym ręce, lecz gry tylko opuściła ona drzewo znów była zwykłą strzałą. Widzialną w dodatku.
- Aha - mruknął. - Co jeszcze umiesz?
- Sporo. Zależy, co byś chciał - uśmiechnęła się odkrzykując.
"Nikt prawie nie wie, dokąd go zaprowadzi droga, póki nie stanie u celu."
J.R.R.Tolkien