02-19-2013, 10:53 PM
Następnego ranka Cerxina wstała bardzo wcześnie. Targały nią wspomnienia, myśli nie pozwalały spać kotłując się w głowie. Z westchnieniem zwinęła swoje posłanie i otrzepała z liści płaszcz. Mat spał w najlepsze lekko pochrapując, wiatr bawił się jego włosami, a szare światło świtu sprawiało, że sprawiał wrażenie rzeźby, którą niezadowolony artysta pozostawił w lesie. Dziewczyna cichuteńko oddaliła się od obozu kierując leśną ścieżką przed siebie. Nie wiedziała dokąd idzie, wiedziała tylko, że musi się przejść inaczej zwariuje.
Poruszała się cicho, lecz szybko, przyglądając się uważnie drzewom, z którymi w jakiś sposób była związana. Ścieżka zaprowadziła ją do małej polanki, na której niewielkie źródełko wytryskało z pagórka, tworząc mały strumyczek. Cerxina przysiadła z westchnieniem i zamknęła oczy pogrążając się w tym, co było.
Poruszała się cicho, lecz szybko, przyglądając się uważnie drzewom, z którymi w jakiś sposób była związana. Ścieżka zaprowadziła ją do małej polanki, na której niewielkie źródełko wytryskało z pagórka, tworząc mały strumyczek. Cerxina przysiadła z westchnieniem i zamknęła oczy pogrążając się w tym, co było.
"Nikt prawie nie wie, dokąd go zaprowadzi droga, póki nie stanie u celu."
J.R.R.Tolkien