Jak już się chwaliłem niektórym osobom z forum - mam za sobą pewną przeszłość w role playu nie tylko literackim, ale i "gejmingowym" - dłuuugo długo grałem w fikcyjnym gangu San Rifa Familia - latynoamerykanie, latynosi, lojalność, braterstwo, kodeks honorowy; stamtąd też znam Strasznika
Turkus, nasz kolor. Niejeden fikcyjny brat oddał za niego życie (pozdrowienia dla Carla Millera, niejakiego C-Dogga)
Tutaj screen naszego varrio - dzielnicy. Nie graliśmy gangu stricte ulicznego, więc naszą siedzibą była taka ot chata na wzgórzu, z którą wiąże się dużo wspomnień.
Organizowaliśmy kiedyś turniej walki, jakąś forsę można było wygrać, poustawiać zakłady.
Paru nas było, zgrana ekipa. Myślę że przez organizację przewinęło się około dwadzieścia osób - przynajmniej za mojego szefowania, bo w czasach kiedy ja byłem tylko Vato, nie Jefe, w szczytowym momencie było nas około trzydziestu aktywnych (!) członków. Wszystko to za Zettorina, z którym wciąż mam kontakt, a który był dla mojej postaci jak ojciec - nauczył go honoru, szacunku i przede wszystkim - lojalności. To wszystko przełożyło się na to, że Ci wszyscy ludzie stawali murem, gdy tylko jeden z nich był zagrożony albo obrażany. Zett z tego co wiem też nie był założycielem Rify, ale myślę, że to właśnie on nakierował ją na dobre tory - usunął jakąkolwiek żądzę pieniądza, nadał bratniej miłości i szacunku do koloru, dzielnicy i przyjaciół.
Do liczby dwudziestu za mojego szefowania doliczamy wszystkie osoby nie należące do organizacji - tj. mieszkańcy dzielnicy, którzy dopiero zdobywali szacunek u gangu. Bo przecież nie wystarczyło przyjść i powiedzieć że chce się dostać bandanę Niejaki Carl Miller na swoją przynależność do rodziny czekał dwa miesiące.
Graliśmy przede wszystkim zgraną rodzinę - coś więcej niż paru ziomków próbujących zasmakować forsy i szybkich wózków czy adrenaliny. Uczyliśmy przyszłych żołnierzy honoru i lojalności - wiele z tego wyciągnąłem.
13 III 2012
Kodeks San Rifa Familia
1. Jefe jest jak ojciec. Słuchaj się go, przeżył tu najwięcej i wie co mówi.
2. Lojalność to cecha na której zbudowani jesteśmy. Bądź gotowy poświęcić za swoich życie.
3. Honor i odwaga to cnoty, dzięki nimi jesteś w Rifie.
4. Nie krzywdź ludzi, którzy nic Ci nie zrobili. Omijaj bezsensownych konfrontacji.
5. Kobieta Cię urodziła, szanuj ją.
6. Szanuj wyżej postawione członka gangu, gdyż wie więcej od Ciebie i jest bardziej zasłużony. Za to co przeżył dla gangu należy mu się respekt.
[i]Mat Montrey na podstawie kodeksu Roberto Martineza z II XII 1987 roku.
Jest i Mat Montrey - bo tak się moja postać nazywała Grałem w Rifie dwa lata - Rifa pod różnymi nazwami - San Rifa Familia, East Side Rifa, Rifa Criminalz', oddział na południu South Side Rifa (który nie wytrzymał zbyt długo - parę dni i wróciliśmy na główną dzielnicę)
Co wyciągnąłem z projektu?
Masę doświadczenia jeśli chodzi o odgrywanie postaci w role playu - zarówno w GTA, jak i literackim.
Znajomych - poznałem naprawdę wielu fajnych ludzi, z częścią do dziś utrzymuję kontakt. Były próby zebrania choć części starej ekipy, wystąpiłem wtedy z pomysłem zrobienia sobie małej pamiątki - tutaj są efekty.
Nie wypaliło - ot, po prostu. Brakło czasu, może chęci, były małe konflikty między nową ekipą (ludźmi spod mojej ręki, bo później starzy Jefe porzucili projekt i tylko ja go kontynuowałem, z racji mojego przywiązania do tej konkretnej rodziny) a starymi ludźmi - Rifa Mata to nie Rifa bo nie ma starego Jefe - niestety, tak wyszło.
Sporo się nauczyłem - o honorze, lojalności i oddaniu. Być może brzmi to głupio lub patetycznie - ale myślę że to zrozumiecie - do postaci bardzo łatwo się przywiązać. Szczególnie kiedy wczuwamy się w klimat na masę sposobów - używając slangu hiszpańskiego, odpalając dobry chicano-rap, siedząc na dzielnicy, odgrywając wszelakie akcje. Z tymi ludźmi odegrałem masę strzelanin, masę postrzałów;
sama akcja wręczania bandany była czymś świętym - na ten dzień czekali wszyscy - zarówno przyjmowany (który jeszcze nie wiedział o swoim przyjęciu, bo było ono niespodzianką), jak i członkowie. Bo dostać bandanę nie było łatwo - trzeba było sobie zapracować na szacunek.
Co jeszcze wyniosłem? Około 400-500 screenów z gry, które ciągle mam na dysku.
Turkus, nasz kolor. Niejeden fikcyjny brat oddał za niego życie (pozdrowienia dla Carla Millera, niejakiego C-Dogga)
Tutaj screen naszego varrio - dzielnicy. Nie graliśmy gangu stricte ulicznego, więc naszą siedzibą była taka ot chata na wzgórzu, z którą wiąże się dużo wspomnień.
Organizowaliśmy kiedyś turniej walki, jakąś forsę można było wygrać, poustawiać zakłady.
Paru nas było, zgrana ekipa. Myślę że przez organizację przewinęło się około dwadzieścia osób - przynajmniej za mojego szefowania, bo w czasach kiedy ja byłem tylko Vato, nie Jefe, w szczytowym momencie było nas około trzydziestu aktywnych (!) członków. Wszystko to za Zettorina, z którym wciąż mam kontakt, a który był dla mojej postaci jak ojciec - nauczył go honoru, szacunku i przede wszystkim - lojalności. To wszystko przełożyło się na to, że Ci wszyscy ludzie stawali murem, gdy tylko jeden z nich był zagrożony albo obrażany. Zett z tego co wiem też nie był założycielem Rify, ale myślę, że to właśnie on nakierował ją na dobre tory - usunął jakąkolwiek żądzę pieniądza, nadał bratniej miłości i szacunku do koloru, dzielnicy i przyjaciół.
Do liczby dwudziestu za mojego szefowania doliczamy wszystkie osoby nie należące do organizacji - tj. mieszkańcy dzielnicy, którzy dopiero zdobywali szacunek u gangu. Bo przecież nie wystarczyło przyjść i powiedzieć że chce się dostać bandanę Niejaki Carl Miller na swoją przynależność do rodziny czekał dwa miesiące.
Graliśmy przede wszystkim zgraną rodzinę - coś więcej niż paru ziomków próbujących zasmakować forsy i szybkich wózków czy adrenaliny. Uczyliśmy przyszłych żołnierzy honoru i lojalności - wiele z tego wyciągnąłem.
13 III 2012
Kodeks San Rifa Familia
1. Jefe jest jak ojciec. Słuchaj się go, przeżył tu najwięcej i wie co mówi.
2. Lojalność to cecha na której zbudowani jesteśmy. Bądź gotowy poświęcić za swoich życie.
3. Honor i odwaga to cnoty, dzięki nimi jesteś w Rifie.
4. Nie krzywdź ludzi, którzy nic Ci nie zrobili. Omijaj bezsensownych konfrontacji.
5. Kobieta Cię urodziła, szanuj ją.
6. Szanuj wyżej postawione członka gangu, gdyż wie więcej od Ciebie i jest bardziej zasłużony. Za to co przeżył dla gangu należy mu się respekt.
[i]Mat Montrey na podstawie kodeksu Roberto Martineza z II XII 1987 roku.
Jest i Mat Montrey - bo tak się moja postać nazywała Grałem w Rifie dwa lata - Rifa pod różnymi nazwami - San Rifa Familia, East Side Rifa, Rifa Criminalz', oddział na południu South Side Rifa (który nie wytrzymał zbyt długo - parę dni i wróciliśmy na główną dzielnicę)
Co wyciągnąłem z projektu?
Masę doświadczenia jeśli chodzi o odgrywanie postaci w role playu - zarówno w GTA, jak i literackim.
Znajomych - poznałem naprawdę wielu fajnych ludzi, z częścią do dziś utrzymuję kontakt. Były próby zebrania choć części starej ekipy, wystąpiłem wtedy z pomysłem zrobienia sobie małej pamiątki - tutaj są efekty.
Nie wypaliło - ot, po prostu. Brakło czasu, może chęci, były małe konflikty między nową ekipą (ludźmi spod mojej ręki, bo później starzy Jefe porzucili projekt i tylko ja go kontynuowałem, z racji mojego przywiązania do tej konkretnej rodziny) a starymi ludźmi - Rifa Mata to nie Rifa bo nie ma starego Jefe - niestety, tak wyszło.
Sporo się nauczyłem - o honorze, lojalności i oddaniu. Być może brzmi to głupio lub patetycznie - ale myślę że to zrozumiecie - do postaci bardzo łatwo się przywiązać. Szczególnie kiedy wczuwamy się w klimat na masę sposobów - używając slangu hiszpańskiego, odpalając dobry chicano-rap, siedząc na dzielnicy, odgrywając wszelakie akcje. Z tymi ludźmi odegrałem masę strzelanin, masę postrzałów;
sama akcja wręczania bandany była czymś świętym - na ten dzień czekali wszyscy - zarówno przyjmowany (który jeszcze nie wiedział o swoim przyjęciu, bo było ono niespodzianką), jak i członkowie. Bo dostać bandanę nie było łatwo - trzeba było sobie zapracować na szacunek.
Co jeszcze wyniosłem? Około 400-500 screenów z gry, które ciągle mam na dysku.
odpalajta swe motóry
zakładajta a'la skóry
zakładajta a'la skóry