06-30-2015, 11:28 PM
Z cyklu Weltschmerz gimnazjalisty
Jestem więźniem własnego umysłu.
To co minęło nie przemija.
Trwa, rani, sieje zniszczenie.
Stawia pod znakiem zapytania
Fundament mojego istnienia.
Ciemne korytarze nie mają końca.
To przykre,
Że zrównuję ból, nieopisany,
Na płaszczyźnie marnych paru słów.
W dysonansie uczuć
Serca kwitną na drzewach,
Lecz nikt ich nie zbiera.
Nie smakuje nikt słodkiego owocu
Kto gorycz czuje w ustach.
Czasami więc biorę 'miłość' w cudzysłów.
To co umarło mnie zabija.
Uderza mieczem gdy ja rzucam kamieniem.
Mój Przyjaciel Egidą, która mnie ochrania.
Fundamentem mojego istnienia
Bóg, ona, non omnis moriar.
Jestem więźniem własnego umysłu.
To co minęło nie przemija.
Trwa, rani, sieje zniszczenie.
Stawia pod znakiem zapytania
Fundament mojego istnienia.
Ciemne korytarze nie mają końca.
To przykre,
Że zrównuję ból, nieopisany,
Na płaszczyźnie marnych paru słów.
W dysonansie uczuć
Serca kwitną na drzewach,
Lecz nikt ich nie zbiera.
Nie smakuje nikt słodkiego owocu
Kto gorycz czuje w ustach.
Czasami więc biorę 'miłość' w cudzysłów.
To co umarło mnie zabija.
Uderza mieczem gdy ja rzucam kamieniem.
Mój Przyjaciel Egidą, która mnie ochrania.
Fundamentem mojego istnienia
Bóg, ona, non omnis moriar.
"toczę swój żywot se"