07-14-2015, 04:15 PM
Bliski przesycenia dech
Przeciążone oczy czerwone
Już kończę choć czwarta nad ranem
Zasypiam lecz zmysły zszargane
Żyją własnym życiem emocje
Chełpię się po raz piąty i siódmy
Że pływam w zawartości żołądka
Czy kiedyś się nasycę?!
Leję jeszcze oliwę na zimne popioły
Wcielenie przybywaj!
Uśmierciłem i uwieczniłem swoje dzieci
To co dostaję w zamian to trochę miejsca w zeszycie Dominiki
Świat - to dla mnie za dużo
Wszechświat - za mało
Człowiek jest
Człowiek jest
Człowiek jest
... kamieniem? cebulą?
Nie, on ma zbyt wiele, zbyt wiele do stracenia
Do stracenia ma brak nasycenia
Poeci, będziecie skwierczeć
Za każdy tytuł prócz niedokończonego
Kutasy wam zwiędną jak pelargonie
Girlandy na ganku nie ucichną
Koło ucha będzie dzwon napierdalał
Jak bębenek w rękach trzylatka
Aż złożą was do trumien i wazonów
Bracia!
Miłością nasyci nas gleba--
Przeciążone oczy czerwone
Już kończę choć czwarta nad ranem
Zasypiam lecz zmysły zszargane
Żyją własnym życiem emocje
Chełpię się po raz piąty i siódmy
Że pływam w zawartości żołądka
Czy kiedyś się nasycę?!
Leję jeszcze oliwę na zimne popioły
Wcielenie przybywaj!
Uśmierciłem i uwieczniłem swoje dzieci
To co dostaję w zamian to trochę miejsca w zeszycie Dominiki
Świat - to dla mnie za dużo
Wszechświat - za mało
Człowiek jest
Człowiek jest
Człowiek jest
... kamieniem? cebulą?
Nie, on ma zbyt wiele, zbyt wiele do stracenia
Do stracenia ma brak nasycenia
Poeci, będziecie skwierczeć
Za każdy tytuł prócz niedokończonego
Kutasy wam zwiędną jak pelargonie
Girlandy na ganku nie ucichną
Koło ucha będzie dzwon napierdalał
Jak bębenek w rękach trzylatka
Aż złożą was do trumien i wazonów
Bracia!
Miłością nasyci nas gleba--
"toczę swój żywot se"